piątek, 25 lipca 2014

Twenty - Seven

Harry's POV

Początek następnego dnia jest bardzo chaotyczny. Wciąż dostaję wiadomości lub telefony z informacjami, dotyczącymi poszukiwań. Całe przedpołudnie zajmują mi rozmowy z resztą gangu. Nie wszyscy jeszcze wykonali swoje zadania, co z lekka mnie niepokoi, ponieważ czasu mamy mało. 
Z Niallem umówiłem się na godzinę piętnastą, więc mam jeszcze ponad trzy godziny do spotkania. To bardzo dobrze, ponieważ ilość informacji, która z godziny na godzinę się zwiększa, jest ogromna i sam nie wiem, czy wyrobię się z tym wszystkim do ustalonej godziny. 
Jak na ten moment nie dostałem ani jednej pozytywnej wiadomości. Nie było to jakoś bardzo zadowalające, ze względu na to, że liczba miejsc, w których mogła być Alex zmniejszała się, a wciąż nie określiliśmy jej położenia. Najważniejsza i najbardziej prawdopodobna informacja nie została jeszcze dostarczona. Byłem prawie pewien, że dziewczyna udała się do swojego domu. Bo gdzie indziej? Ashton wraz z Seanem mieli się tym zająć. Nie dramatyzowałbym tak, gdyby nie fakt, że wzięli się za zadanie już wczoraj, a jeszcze żadna informacja do mnie nie dotarła. Trochę niepokojące. Starałem się być jak najbardziej spokojny, ale niestety nie wychodziło mi to dobrze. Strasznie się przejmowałem, czułem się za to wszystko odpowiedzialny. Z czasem stwierdziłem, że za bardzo się angażowałem. Pomimo tego i tak fakt, że ani Sean, ani Ash się nie odzywali nie dawał mi spokoju. W końcu postanowiłem zadzwonić do jednego z nich, stwierdzając, iż bez tego bym się nie doczekał. Spośród tej dwójki pierwszy w moich kontaktach był Ashton, więc wybrałem numer do niego. Odebrał po czterech sygnałach. 
- Halo? - odebrał zaspany głos.
- Obudziłem cię?
- Ta - mruknął.
- Jest po dwunastej, a ty śpisz?
- No wiesz, dla niektórych to jest jeszcze noc. Doba Ashtonowa zaczyna się od czternastej - ziewnął.
- Dobra, nieważne. Masz dla mnie jakieś informacje? - spytałem.
- Jakie znowu informacje? - jego głos wydawał się być zdziwiony.
- Dotyczące Alex.
- Aaa.. Nie ma jej w domu, musimy szukać dalej.
- Och, okay..
- Mogę iść dalej spać?
- Tak - zaśmiałem się, po czym zakończyłem rozmowę.
Westchnąłem z irytacją.
- Dupa - powiedziałem do siebie.
Nie było jej w miejscu, w którym się spodziewałem. Nie byłem z tego powodu zadowolony. Naprawdę miałem cichą nadzieję, że Alex się odnajdzie i będzie spokój. Ale jak zwykle wszystko musiało się zepsuć. 
Krążyłem bezcelowo po domu, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Nie miałem na nic ochoty, kompletnie. Nie byłem ani głodny, ani zmęczony, ani nie miałem chęci na jakąkolwiek rozrywkę. To było bezsensu. Wyszedłbym na papierosa, ale nie mogłem ze względu na astmę. Życie jest niesprawiedliwe. Usiadłem na wyspie kuchennej, patrząc pusto przed siebie. Siedziałem tak około pięć minut, aż w końcu dostałem wiadomość, która wyrwała mnie z bezczynnego transu. Odblokowałem ekran telefonu, czytając smsa. Niall pytał się w nim, czy moglibyśmy wyjechać za mniej więcej pół godziny, bo nie ma co robić. Ta wiadomość uratowała moje życie przez zginięciem z nudów. Szybko wystukałem zatwierdzenie pytania, pytając się, czy nie moglibyśmy wyjechać nawet teraz. Nie musiałem długo czekać na odpowiedź. Po przeczytaniu krótkiego 'Ok', zeskoczyłem z miejsca, na którym siedziałem i poszedłem do przedpokoju, aby zabrać ze sobą wszystkie potrzebne rzeczy. Po wykonaniu tej czynności byłem gotów do wyjazdu. Wyszedłem z domu, zamykając drzwi na klucz. 

Droga do domu Nialla nie zajęła mi dużo czasu. Kiedy podjechałem pod jego parcelę, siedział na chodniku przed domem, kończąc papierosa. W momencie, kiedy mnie ujrzał, zgasił go, wstając. Otrzepał się lekko, a następnie wsiadł do auta. 
- Co tam? - rozpoczął rozmowę.
- Źle.
- Czemu? 
- Ash i Sean sprawdzili dom Alex i nie było jej tam.
- Czyli musi być u Luke'a - mruknął.
- Nie chcę nawet tak myśleć. 
- No ale nic nie poradzisz. Po prostu lubi go bardziej od ciebie i tyle.
- Weź się zamknij.
- Nie umiem. Ja jestem stworzony do mówienia i dobrze o tym wiesz. Gdyby nie ja, świat byłby nudny.
Wywróciłem oczami. Niall faktycznie był bardzo, ale to bardzo rozmowny. Potrafił nawijać godzinami, nawet jeżeli wiedział, że nikt go nie słucha, to i tak mówił. Wtedy nie dało się ogarnąć, czy on mówi do osób, które znajdowały się w pobliżu niego, czy do siebie. 
- Ale nie przejmuj się tak. Kiedyś się odnajdzie. Żywa czy nie, znajdzie się.
- Tak, wiem, tylko chodzi o to, że nie mamy dużo czasu. 
- Nie minęły nawet dwadzieścia cztery godziny odkąd uciekła, a ty panikujesz. Przystopuj chłopie - powiedział.
Miał rację, popadłem w jakąś obsesję. Moim planem było mieć wyjebane, aż sama by wróciła, a tak naprawdę minęło kilka godzin, a ja byłem cały w nerwach. Westchnąłem głęboko.
- Wiesz co, ty to jednak jesteś bardzo małomówny - odrzekł. 
- Wcale nie. 
- To niby dlaczego już po raz drugi mi nie odpowiedziałeś? - spytał poirytowany.
- Bo nie było sensu. 
- Tak, na pewno. 
- Boże, Niall nie dramatyzuj.
- Ja wcale nie dramatyzuję.
- Wcale.
- No i widzisz? Jak chcesz to umiesz być zgodny - uśmiechnął się w moją stronę.
- Idiota. 
- I kto to mówi - wypuściłem głośno powietrze przez nozdrza, nie odpowiadając. 
Po kilku minutach byliśmy pod domem Hemmingsa. 
- Masz broń? - spytałem.
- No mam, ale nie mam pojęcia po co nam ona.
- Znasz Luke'a, on jest zdolny do wszystkiego - powiedziałem, po czym opuściłem samochód. Ruszyłem w stronę furtki, Niall podążał za mną. Stanąłem przed nią, naciskając guzik przy domofonie. Po chwili odezwał się z niego głos.
- Słucham?
- Pizza przyjechała - rzekłem.
- Bardzo śmieszne. Jaki jest powód waszych odwiedzin? 
- Pytanie. 
- Nie, nie powiem ci kiedy mam urodziny, ale to urocze z twojej strony - Luke jest jednym z najbardziej irytujących osób jakie znam. 
- Nie o to mi chodzi, idioto.
- Pff, jak tam chcesz. W takim razie zapraszam.
Kilka sekund później usłyszałem charakterystyczny dźwięk, oznaczający możliwość wejścia na posiadłość Hemmingsa, poprzez furtkę. Popchnąłem ją, przepuszczając Nialla przed siebie.
- Panie przodem - kącik moich ust poniósł się. 
Wszedł, a ja za nim, zatrzaskując metalową powłokę. 
- Skąd wiesz gdzie on mieszka? - spytał cicho Niall. Wzruszyłem ramionami.
Podeszliśmy pod drzwi, czekając na ich otwarcie. Nie zajęło nam to długo, po kilkunastu sekundach drzwi się otworzyły i ujrzeliśmy w nich Luke'a.
- W czym mogę wam pomóc? - spytał.
- Alex tu jest, prawda? - zacząłem.
- Może. A do czego wam ta informacja?
- Daruj sobie, Luke. I tak wiemy, że tu jest - powiedział Niall.
- Nawet jeśli, co z tego?
- Chcemy z nią porozmawiać. 
- Wy może chcecie, ale ona nie - uśmiechnął się Hemmings. 
- Skąd możesz wiedzieć? Po prostu ją tu zawołaj - mruknąłem.
- A co jeśli nie chcę?
- Jezu, chcemy tylko się czegoś od niej dowiedzieć.
- Skąd niby wiecie, że tu jest?
- Ashton i Sean mieli poszukać jej w domu rodzinnym, a skoro jej tam nie było, to musi być tu - wyjaśnił Niall.
- Och.. No tak. A tak w ogóle, to ten Sean jakiś dziwny był.
- Był? - spytałem, marszcząc brwi.
- A właśnie, bo wy nic nie wiecie. Wnerwił mnie, więc go zabiłem.
- Że co?! - uniosłem się.
- Ciszej, człowieku.. Teraz macie jednego mniej.. - zaśmiał się. - Jesteście coraz słabsi.
W tamtym momencie miałem rzucić się na niego, lecz Niall mnie powstrzymał.
- To nic nie da - szepnął.
Buzowało we mnie. Luke mały pierdoleniec Hemmings zabił mi członka gangu. Nie mogłem uwierzyć.
- To co? Zawołasz ją? - spytał Horan.
Luke zagryzł dolną wargę, przez co jego kolczyk zmienił położenie. 
- Okay - powiedział w końcu.
Niall westchnął z ulgą. 
- Ale! Co ja będę z tego miał?
- Kupię ci prezent na urodziny.
- Nawet nie wiesz kiedy one są.
- Trudno.
- Co mi kupisz? 
- Bombę, żeby cię w końcu coś zabiło - syknąłem.
- Ojej, jakie to kochane. 
Odwrócił się na pięcie, wchodząc do środka domu. Wciąż byłem wściekły, ale zdawałem sobie sprawę z tego, że nic to nie da i, że nie miało to sensu.
- Jak myślisz? Wyda nas? - spytał Horan.
- Nie wiem.. Miejmy nadzieje, że nie. 
Razem z Niallem patrzyliśmy w głąb domu Hemmo, oglądając go.
- Alex, jakieś upośledzone dzieci chcą się z tobą widzieć - usłyszałem głos blondyna. Byłem pewien, że specjalnie powiedział to na tyle głośno, abyśmy usłyszeli. Reszta ich krótkiej rozmowy brzmiała o wiele ciszej, nie mogłem już usłyszeć co mówili. Po niedługiej chwili w miejscu, gdzie niedawno znajdował się Luke, stanęła Alex.
- Czego chcecie? - spytała.
- Mamy do ciebie pytanie - powiedział Niall.
- Jakie?
- No więc, to jest trochę skomplikowane, ale-
- Nie zamierzam z tobą rozmawiać, tylko z nim - wskazała na Nialla. Zrobiłem się zły.
W tle usłyszałem śmiech Luke'a. Wyminąłem Alex, złapałem za klamkę drzwi i pociągnąłem za nią tak, że powłoka się zamknęła.
- Chodzi nam o to, że chcemy być pewni, iż nie wydasz nas policji - dokończył za mnie Niall. 
- Och.. Szczerze, to nawet o tym jeszcze nie myślałam. Ale spokojnie, was nie wydam. To znaczy.. Jeśli chodzi o ciebie, - spojrzała na mnie - to się jeszcze zastanowię, ale reszta może się czuć bezpieczna.
- To świetnie - rzekł Niall. Wcale nie było świetnie. 
Spojrzałem jednoznacznie na Nialla. Na szczęście załapał o co chodzi. 
- To ja już pójdę - powiedział, po czym odwrócił się i poszedł do samochodu.
- Jakieś jeszcze pytania? - spytała dziewczyna.
- Nie, ale-
- O, w takim razie żegnam - odwróciła się, chwytając za klamkę. Złapałem ją za nadgarstek, odwracając przodem do siebie.
- Co jeszcze?
- Wrócisz? - spytałem.
- Dlaczego niby?
- No bo.. Em..
- Harry, po tym co się stało nie myśl, że zamierzam wrócić. Jesteś kompletnym chujem w moich oczach i nie chcę cię więcej znać. Wybacz.
Przełknąłem ciężko ślinę. 
- Chociaż mnie jeszcze przez chwilę posłuchaj.
- Ale nie chcę.
- Proszę.. - westchnęła cicho.
- Dobra.
- Nie możesz tu mieszkać. Luke nie jest dobrym człowiekiem. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, co on może ci zdobić. Wiem, że-
- Jeśli tak ma wyglądać twoja wypowiedź, to sorry, ale ja podziękuję. Chyba sama wiem, co jest dla mnie dobre, więc..
 - Ale ja mówię na serio. Błagam, musisz mnie posłuchać.
Prychnęła.
- Nic nie muszę, Harry. Teraz wybacz, ale nie mam zamiaru dalej z tobą rozmawiać. Żegnaj - odwróciła się i weszła do domu. Patrzyłem smutnymi oczami, jak znika za drewnianą powłoką. 
Wróciłem do samochodu, wsiadając do niego bezemocjonalnie. 
- I jak? - spytał Niall.
- Miałeś rację. Woli go ode mnie - mruknąłem. 
I to wszystko moja wina. 

~*~
Więc tak, pierwsza sprawa - do końca zostały cztery rozdziały, wliczając w to ten. Czyli trzy xd. Ten oraz następny będą takie przejściowe, a dwa następne to będzie finał. Chociaż.. Może ten przedostatni to będzie bardziej wprowadzenie do finału.. Zobaczymy.
Kolejna sprawa, to taka, że komentarzy znów jest coraz mniej. Ja nie wiem, czy moje ff wam się już nie podoba, czy jak :(
I ostatnia, najważniejsza. Dziś wylatuję na wakacje na dwa tygodnie i nie mam pewności, że przez ten okres czasu rozdział się pojawi. Może będę miała jakiś wolny wieczór, czy coś i wtedy go opublikuję, ale naprawdę nie mam pewności. Musicie czuwać :)

18 komentarzy:

  1. O, czyżby pierwsza? Świetny rozdzial x

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga ! Jejejeee lece czytać :*
    Czekałam na niego dzisiaj hah ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Alex daj spokój no wybacz mu już że ci tego futrzaka zabił
      Chociaż jakby kupił ci nowego kotka albo chociaż rybke albo żółwia.. ups! sorry rozmażyłam się ;P ....
      Rozdział jest piękny i na serio podoba mi się nie mogę się doczekać kiedy pojawi sie nowy rozdział i mam nadzieje że nie uśmiercisz nikogo bo bym tego nie przeżyła ;)

      Usuń
  3. - Alex, jakieś upośledzone dzieci chcą się z tobą widzieć 


    Jezu rycze, jesteś the best

    OdpowiedzUsuń
  4. hahhaa niall wygrał wszystko,te jego docinki i obrażanie harry'ego,po prostu świetny
    luke jaki niegrzeczny,"upośledzone dzieci" oops
    mnóstwo się dzieje,robi się coraz ciekawiej
    a ta rozmowa alex z harrym taka jakby romantyczna
    czekam na następny
    miłych wakacji
    kocham cię x

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział : ) Zapraszam ponownie do mnie -http://ukojenie-fanfiction.blogspot.com i bardzo bym prosiła o komentarz
    @only_hopexx

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział <3 Zdanie Harry'ego na końcu, nie wiem czemu, ale zaczęłam mu współczuć, tak jakby. Z jednej strony nie mogę się doczekać końcówki, a z drugiej nie chcę, żebyś kończyła to opowiadanie.
    Miłego wypoczynku :)
    Ilysm
    @luvmydonuts

    OdpowiedzUsuń
  7. szkoda, ze alex nie chce dalej mieszkac u harry'ego

    OdpowiedzUsuń
  8. Booooskie
    Jezu ja nie chce końca tego ff
    Jest za zajebiste
    Koooocham xxx

    OdpowiedzUsuń
  9. Je chce finał. A i czy będzie jeszcze jakiś ff od cb kiedy skończy się ten?

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie chcę końca tego ff. Mam nadzieję,że będziesz pisać nowe jak to się skończy. Rozdział zajebisty i miłych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  11. jeku ja nie chce konca tego ff za fajne zeby je tak szybko konczyc...
    ale mysle ze bedzie zajebiste zakonczenie!
    czekam na nn
    i oby ukazal sie jak najszybciej bo nie wytrzymam *-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurde, ja dopiero co nadrobiłam wcześniejsze rozdziały a tu już koniec :< Czekam na nn i zapraszam do siebie:

    http://nothing-is-forever-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń