Momentalnie usiadłam na łóżku, dręczona przez całonocne koszmary. Był to około szósty raz, kiedy gwałtownie przerywał się mój niespokojny sen. Zauważając, iż wszystko jest w porządku opadłam z powrotem na poduszki, biorąc głęboki oddech. Przymknęłam oczy, wypuszczając powietrze. Zdecydowanie nie wyspałam się. Ponownie otworzyłam lekko oczy, sprawdzając godzinę na owalnym zegarze, zamieszczonym na środku ściany naprzeciwko mnie. Odwróciłam się na prawy bok, zakrywając głowę poduszką. Spałam mniej więcej pięć godzin. Okropne. Nie dość, że poszłam spać po pierwszej, nie mogłam zasnąć przez kolejną godzinę i dręczyły mnie koszmary, to jeszcze obudziłam się tak wcześnie. Leżałam bezczynnie piętnaście minut, stwierdzając w końcu, że jednak nie zasnę. Wstałam, odruchowo łapiąc się za róg łóżka, aby nie upaść. Strasznie boli mnie głowa, nie wiem dlaczego, nie przypominam sobie, abym wczoraj piła. Stanęłam na środku pokoju, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Czując głód, postanowiłam pójść zrobić sobie śniadanie.
Szłam powoli po metalowych, krętych schodach, trzymając się poręczy, aż znalazłam się na parterze. Powędrowałam do kuchni, szykując wszystko co było mi potrzebne, do zrobienia posiłku. Po skończonej czynności wyłożyłam przygotowane danie na talerz, następnie odłożyłam go na stół, znajdujący się w jadalni połączonej z kuchnią. Wróciłam do poprzedniego pomieszczenia, sprzątając po sobie. Nie wiem jak, ale bardzo tu nabałaganiłam. Wlałam do czajnika wodę, potrzebną mi do przyrządzenia herbaty. Gdy woda się zagotowała, przelałam ją do porcelanowego kubka, wrzucając torebkę z herbatą. Dosypałam łyżeczkę cukru i biorąc do ręki gotowy kubek, zasiadłam przy stole. Zaczęłam konsumować śniadanie.
Nie minęło piętnaście minut, kiedy zszedł na dół ubrany Harry. Spojrzał na mnie przelotnie, idąc do kuchni, aby także zrobić sobie coś do jedzenia, tak sądzę. Kiedy przygotował wszystko mu potrzebne, usiadł naprzeciwko mnie.
- Smacznego i dzień dobry, tak w ogóle - rzekł, zabierając się za jedzenie.
- Dziękuję, nawzajem - powiedziałam, kończąc moją porcję. Odniosłam talerz wraz z herbatą, wkładając je do zmywarki, a następnie wróciłam do Harry'ego. Siedziałam w ciszy, bawiąc się palcami, czasem spoglądałam ukradkiem na bruneta. W końcu skończył również swój posiłek, prostując się na krześle i odchrząkając znacząco. Podniosłam wzrok, spoglądając na niego.
- Chcesz coś powiedzieć? Cokolwiek? - spytał.
- Chyba, chyba nie...
-Ah.. No cóż. Zauważyłaś, że kiedy chcę zacząć jakąkolwiek rozmowę, ty zawsze nie jesteś do niej chętna? - przytaknęłam twierdząco głową.
- A zechcesz mi powiedzieć dlaczego tak jest?
- Zazwyczaj nasze 'rozmowy' kończą się tym, że albo na mnie krzyczysz, albo mnie bijesz, więc wolę ich nie zaczynać.
Westchnął.
- Moglibyśmy w końcu zrobić coś normalnego, jeśli mam tu siedzieć? Każdy dzień jest makabrycznie nudny.
- Jak coś robimy, to zawsze musisz to zjebać.-mruknął.
- To może wymyśl coś, czego w końcu nie zjebię?
- To może trochę potrwać, ale postaram się. - uśmiechnął się lekko. Wow, on się uśmiecha. I to nie jest psychopatyczny uśmiech. Co się stało?
- Zamierzasz tak siedzieć w piżamie, czy pójdziesz się ubrać? I zauważyłem, że wcześnie wstałaś. Ogólnie zazwyczaj wcześnie wstajesz. Zawsze tak robisz? A to jest normalne?-otworzyłam szerzej oczy. Co on dzisiaj taki rozmowny?
- Już idę... Miałam dziś koszmary, pewnie dlatego tak wcześnie się obudziłam. I jakoś nie wydaje mi się, żebym wcześnie wstawała. Robię tak codziennie. Tak, sądzę, że to jak najbardziej normalne.-zaśmiałam się na ostatnie zdanie i wstałam, udając się na piętro, aby się ubrać.
Podeszłam do niewysokiej, lecz obszernej szafy, nie mogąc zdecydować co mam na siebie włożyć. W końcu wybrałam zwykły t-shirt oraz ciemne jeansy. Po skończonej czynności poszłam do łazienki, aby zrobić codzienną toaletkę. Umyłam twarz, zęby i nałożyłam trochę pudru na policzki. Rzęsy wytuszowałam masakrą. Wyszłam z łazienki, wracając do Harry'ego. Usiadłam na kanapie w salonie, gdzie aktualnie się znajdowaliśmy. Nagle Styles się odezwał.
- Muszę wyjść. Pilnie. I nie mogę cię ze sobą zabrać - przygryzł dolną wargę. Moje źrenice rozszerzyły się w wyniku zdziwienia. Zostanę sama. - Błagam, nie rób niczego głupiego. Nie uciekaj, nie zabijaj się, nie rób imprez. Nic. Po prostu tu siedź. Okay? - przytaknęłam radośnie głową.
- Dobra, niedługo wrócę... - założył buty i wyszedł, zamykając drzwi. Oparłam brodę na dłoniach. I co ja mogę teraz robić.. Wzięłam do ręki pilot, leżący obok mnie. Pilotów było trzy, ale dwa pozostałe znajdowały się na ławie, naprzeciwko kanapy. Kliknęłam byle jaki przycisk, czekając na reakcję. Nic. Spojrzałam na urządzenie. U góry znajdował się przycisk włączania. Nacisnęłam. Znowu nic. Wzięłam do ręki drugiego pilota, ponawiając czynność. Telewizor rozbłysnął, a po chwili ukazał się jakiś program. Bingo. Teraz tylko znaleźć ten, który jest od programów. W końcu udało mi się go odszukać i wybrałam pierwszy, lepszy program. Nawet był ciekawy. Oglądałam go przez pół godziny, stwierdzając, iż jednak nie był ciekawy. Znudziłam się wykonywaną czynnością, więc poszukałam sobie inne, lepsze zajęcie. Zaczęłam oglądać każdy szczegół tego domu. Przeszukałam wszystkie szafki, nie szafki, szuflady, komody. Nic ciekawego nie znalazłam, oprócz prezerwatyw w jednej z szafek. Kto trzyma w tak oczywistym miejscu takie rzeczy? Prawie na wierzchu. Pełno ich ma. Kolorowe, pomarańczowe, czerwone, niebieskie, Bóg wie jakie. Jak widzicie, bardzo ciekawe zajęcie sobie znalazłam.
Podeszłam do kolejnej komody. Zaciekawił mnie przedmiot znajdujący się na niej. Telefon stacjonarny. Podniosłam słuchawkę. Działa. O kurwa. Nie myśląc więcej, wybrałam dany numer. Po kilku sygnałach odezwał się znany mi głos.
- Halo?
- Mama? - spytałam.
- Dziecię, wszystko w porządku?
- Tak, jest.. Dobrze A u ciebie?
- Świetnie. Z twoim ojcem pojechaliśmy na Hawaje na dwa tygodnie. Powiesz mi gdzie jesteś?
- Och... U znajomego - co ja gadam?
- Aha.. Czyli wszystko okay? To dobrze. Przepraszam Alex, ale muszę kończyć. Do zobaczenia - ona jest normalna? Matko Boska, ona w ogóle się o mnie nie martwi. Świetnie. Zanim zdążyła się rozłączyć, usłyszałam stukot butów i w pokoju pojawił się Harry. Szybko odłożyłam słuchawkę. Spojrzałam na niego zdenerwowana. Musiał teraz, musiał. Patrzył na mnie pusto, jego mięśnie były napięte. Był wściekły. Znów. Spojrzałam na reklamówki, które trzymał w ręce. Zauważyłam w nich popcorn i.. Filmy? Chciał ze mną oglądać filmy? Niemożliwe.
- Powiedz mi, że to nie było to, co myślę. Bo jeśli tak, to jesteś kurwa przegrana.
***
***
NOTKA DŁUGA, ALE WAŻNA. PRAWIE JAK ROZDZIAŁ XD JEŚLI UDA CI SIĘ PRZETRWAĆ DO KOŃCA, GRATULUJĘ
Tak, tak, rozdział jest wcześniej. Strasznie mi się nudziło, więc postanowiłam napisać :) Mam nadzieję, że się podobał.
Rozdziały miały się pojawiać co poniedziałek, czyli tak jakby kolejny powinien być w poniedziałek, ale nie wiem czy się wyrobię. Mam rekolekcje, więc powinnam znaleźć chwilkę na napisanie. Jakby co, macie ten dzisiejszy, zamiast poniedziałkowego.
Skarżyliście się na brak akcji, więc mam nadzieję, że w tym rozdziale choć trochę udało mi się ją zbudować :)
Chciałabym bardzo podziękować autorce nowego szablonu, męczyła się z nim długo, aby wyszedł jaki wyszedł, gratuluję wytrwałości. Nie wiem jak Wam, ale mi się bardzo, bardzo, ale to bardzo podoba. Piszcie co o nim myślicie w komentarzu :)
CZAS NA REKLAMY
Tu macie link do bloga z szablonami dziewczyny, są piękne: http://graphicsbyme4you.blogspot.com/ oraz do jej fan fictions: http://everythinghadchanged.blogspot.com/ i http://humannature-fanfiction.blogspot.com
KONIEC REKLAM
Dziękuję bardzo za komentarze pod poprzednim rozdziałem, naprawdę poprawiły mi one humor jak i tok myślenia. Cieszę się, że jest te kilka osób, które czytają bloga i podoba im się on. Nie usunę go, postanowiłam pisać do końca, choćby byli dwaj czytelnicy i tak będzie prowadzony.
Kocham Was <3
DOBRA, NOTKA NIE BYŁA AŻ TAKA DŁUGA, ALE NAJDŁUŻSZA JAKĄ KIEDYKOLWIEK NAPISAŁAM, WIĘC ZOSTAWIĘ TO ŻE JEST DŁUGA, A CO MI TAM.
Boże, z tymi prezerwatywami przesadziłaś... Pozytywnie :3
OdpowiedzUsuńuuu... Harry zły jest.. Zobaczymy co z tego wyniknie :3
swietny rozdział :p
Jeju świetny rozdział zresztą jak każdy świetnie piszesz czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńJezu serio? Zadzwoniła do matki, która się nawet nią nie przejęła? Na miejscu Alex nie chciałabym nawet wracać do domu. Harry mógłby mnie(w sensie, gdybym była Alex) nawet zabić, ale nie wróciłabym tam, nigdy.
OdpowiedzUsuńSzablon jest naprawdę śliczny! Po raz pierwszy spotkałam się z okrągłym nagłówkiem i podoba mi się to :) Te okrągłe karty też są świetne :)
Czekam na następny :)
@luvmydonuts x
Ta matka była nacpana czy co ?! Z tymi prezerwatywami przesadzilas xD Robi się ciekawie dawaj nexta ^^ - DynaHope1DEF
OdpowiedzUsuńPS. Szablon - Zajebisty *________*
UDBZUJSJSNZKSJS MATKO BOSKA NIE ROB JEJ NIC. niech jej uwierzy, niech ogladaja te filmy i niech wszystko bedzie ok. PROSZZEEEEEEEE <3 czekam na nn
OdpowiedzUsuńA mnie sie podobala akcja z prezerwatywami 😁 haha *szalony smiech* dawno nie komentowalam i bardzo przepraszam, ale pamietaj...XD ja caly czas tu jestem :D licze tylko, żeby ona wyjasnila wszystko Harry'emu i, żeby sie tak chlopak nie bulwersowal, bo mu sie marszczki zrobia z tego wszystkiego xd a ona w sumie jest trochę... Inna... Nie powinna pozwalać sie mu bic ;3 chociaz ja tak pisze, a Harry to nasz ukochany psychopata i pewno by sie jeszcze bardziej zezloscil. O kurde, to wszystko jest takie trudne ! D:
OdpowiedzUsuńJa chce milosci XD give me love xD no wez, żeby cos miedzy nimi zaszlo !!! :D nie mogę sie doczekac na next, napisz jakoś wcześniej *oczy kota ze shreka*...
A tak poza tym, nie czytam wielu hetero blogów z Harrym, ale dla Ciebie robię wyjątek ^^ czuj się wyróżniona. Hahaha nie, dżast dżołk :) po prostu kocham Cię <3
Jeju.... Harry chciał z nią oglądać filmy, a ta oczywiście zjebała. Co do matki jakaś dziwna. Oczywiście dziecko wgl nie wracaj.
OdpowiedzUsuńHahaha prezerwatywy, szablon jest sliczny *_* a ta matka jakas psychiczna xd Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńPS. Mam nadzieje ze Harry nie bedzie jej bil batem, bo to nie kon xd
świetne opowiadanie
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http:my-nightmare-train.blogspot.com xx
swietnie. tylko czemu pna maluje sie masakra? xd
OdpowiedzUsuń