poniedziałek, 31 marca 2014

Ten

Nie zwracałam uwagi na słowa Harry'ego. Po prostu do mnie dotarło. Dotarło do mnie to, czego nie chciałam wiedzieć. Nie chciałam słyszeć. Widzieć. Mówić. Czuć. Nie chciałam być tego świadoma. Ale w końcu nadszedł ten czas. 
Usiadłam z hukiem na podłodze, chowając twarz w dłoniach. Straciłam ochotę na wszystko. Słone łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Nic nie potrafiłam zrobić. Płakałam jak małe dziecko, któremu zabrało się lizaka. Nic mnie już nie obchodziło. Chciałam zostać sama. Bez problemów. Bez cierpienia. Bez rodziny. Bez smutku. Bez radości. Bez szkoły. Bez przyjaciół. Bez przepychu. Bez bogactwa. Bez biedy. Bez fałszywych ludzi. Bez... Bez Harry'ego. Chciałam udławić się łzami. Umrzeć. Zniknąć z tego świata. 
- Ej, co jest? - podniosłam zapłakany wzrok, aby ujrzeć dość rozmyty obraz Harry'ego. Nie chciałam mu odpowiadać. Nie miałam siły. Psychicznej, jak i fizycznej. - Przecież nic takiego jeszcze nie powiedziałem... Nawet nic nie zrobiłem.
Spuściłam głowę wybuchając jeszcze większym szlochem. Z każdą chwilą z moich oczu leciały coraz większe łzy, zostawiające obszerniejsze ślady. 
- Chodzi o to co powiedziałem? Boisz się? - nie patrząc na niego pokiwałam przecząco głową.
Nic nie ma sensu. Ja nie mam sensu. On nie ma sensu. Świat nie ma sensu. Ludzie nie mają sensu. Życie nie ma sensu. 
- To o co chodzi? - jego głos złagodniał. Ukucnął naprzeciwko mnie, wtapiając swój wzrok w moją twarz. Powtarzał swoje pytanie trzy razy, ani razu nie odpowiedziałam. 
- Odpowiesz mi? - cisza. W końcu jego cierpliwość się skończyła. Wstał, rzucając zakupy o ziemię.
- Do cholery, co z tobą jest?! - wrzasnął. Zamknął oczy, oddychając głęboko. Lewą ręką przeczesał swoje włosy. 
- H-Harry? - spytałam cicho.
- Co? - spytał zdesperowany.
- Mogę tu zostać? - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. -Chodzi o to... Czy mogę tu mieszkać?
- I tak tu mieszkasz - zaśmiał się.
- Ale... Chodzi o to, że jak już kiedyś mój tata spłaci ten dług, to... To ja wolę tu zostać - jego źrenice rozszerzyły się. - I czy mogę?
Podrapał się po karku, siadając na kanapie obok.
- Co się stało, że tak nagle zmieniłaś zdanie? - westchnęłam.
- No bo ja, ja przed chwilą rozmawiałam z moją mamą i-
- Czyli używałaś telefonu. A zdajesz sobie sprawę z tego, że masz teraz przesrane? Za ile będą?
- C-co? Kto?
- No gliny. Jak dzwoniłaś to raczej podałaś adres i takie gówna. Ja pierdole. Trzeba wiać. - przygryzł wargę. Był zdenerwowany?
- Nie... Nie. Nic nie podałam. Nikogo to nawet nie interesowało. Nie musisz się martwić. 
- Ty sobie żartujesz, prawda?
- Nie. Rozmawiałam z mamą i ją nie obchodzi gdzie jestem, że zostałam porwana, co ze mną, czy wszystko dobrze, jak się czuję. Nic. Nie kocha mnie. Dlatego chcę tu zostać..
Patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami. Powoli zaczęłam się uspokajać, nareszcie. Wytarłam wolną dłonią załzawione oczy, próbując dojść do ładu.
- Masz tu jakieś chusteczki higieniczne? - spytałam.
- Co? Tak, tak. Ee... Są... Gdzieś w kuchni. Chyba. Nie wiem.. - kiwnęłam porozumiewawczo głową, udając się do wyznaczonego miejsca. Faktycznie, były w jednej z szuflad. Wzięłam do ręki trzy paczki, a następnie udałam się do łazienki, aby wytrzeć rozmyty tusz. Ostatnio dużo płaczę... Muszę zainwestować w wodoodporną masakrę. 
Wciąż czuję się okropnie. Jak ona może? To znaczy, wiedziałam od dłuższego czasu, że jestem dla nich obojga lekką udręką, ale nie myślałam, że aż tak. Może moje zniknięcie wpływa na ich korzyść? Nie muszą się mną już zajmować, nie muszą się martwić. Ha, oni się o mnie nie martwili. Ich zachowanie jest z lekka nienormalne. Jaki normalny rodzic tak traktuje tak swoje dziecko? Niedorzeczne. 
Wróciłam do Harry'ego, który wciąż siedział w tej samej pozycji. Zakupy leżały na podłodze, porozrzucane na połowie jej objętości. Schyliłam się, żeby posprzątać ten bałagan, kiedy nagle jakby się ocknął.
- Och, sorry. Powinienem to zrobić za ciebie - podrapał się palcem pod nosem. No cóż, już to zrobiłam za ciebie. Wywróciłam teatralnie oczami. - A co do naszej poprzedniej rozmowy... Emm... No.. Dobra, jebać to. Możesz sobie tu mieszkać, przynajmniej nie będę sam.-spojrzałam na niego z radością, odkładając płyty i popcorn na blat kuchenny. Podbiegłam do niego, mocno przytulając. Chwila. Co ja robię. 
Na początku był troszkę sztywny, lecz po chwili również mnie przytulił. Byliśmy przytuleni przez około trzy minuty. Aż dziwnie. W końcu Harry odsunął się ode mnie i starał się patrzeć na wszystko, tylko nie na mnie. Jestem głupia. Chciałam się palnąć ręką w czoło, ale stwierdziłby, że jestem jeszcze bardziej nienormalna. 
- Jeśli mam tu już zamieszkać tak na dobre, że tak to określę, to mogłabym wziąć wszystkie moje rzeczy z domu? Trochę ich tam zostało, a są mi potrzebne. - spojrzałam na niego niepewnie.
- Jak bardzo potrzebne?-spytał. 
-Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo... - uśmiechnęłam się lekko.
- Okay... - westchnął. - Jutro po nie pojadę.
-Ale ja bym chciała-
- Pojadę po nie. Sam.
- Dobrze... - zwilżyłam końcem języka usta.
- Aha, właśnie. Mówiłaś, że jest ze mną sztywno i nudno, więc postanowiłem coś zrobić, żeby tak nie było. I kupiłem filmy. - wstał, poszedł do kuchni i wrócił z płytami DVD w ręce. A właściwie w obu rękach.
- Które wybierasz? - spytał, uśmiechając się. W jego policzkach ukazały się dołeczki, awh. Lubię wbijać w nie palce.
- A co masz? - spytałam.
- Wszystko. Jakieś babskie romansidła, filmy akcji, komedie, horrory. Kupiłem praktycznie wszystko, co mi wpadło w ręce. Aha i jest jeszcze popcorn. Mam nadzieję, że lubisz solony...
- Tak, bardzo. Nienawidzę maślanego, ohyda. Eee... To może, może, kurde nie wiem. Obejrzyjmy wszystko. - zaśmiał się, podchodząc do telewizora, aby włączyć go i włożyć pierwszą płytę z filmem do odtwarzacza DVD. Rozsiedliśmy się na kanapie, wpatrując się w ekran plazmowego telewizora.
*
Oglądaliśmy filmy przez mnóstwo czasu, dałabym na to około 7 godzin. Popcorn skończył się po 2 godzinach, z czego większość zjadł oczywiście Harry. Było miło, aż nie do wiary. Nie myślałam, że Styles może coś takiego wymyśleć. 
W trakcie piątego filmu zaczęłam już zasypiać. Zmęczenie dzisiejszym dniem dało się we znaki. W końcu opadłam bezsilnie, udając się w krainę Morfeusza.

Harry's POV

Nie powiem, że dzisiejszy wieczór mi się nie podobał. Było naprawdę przyjemnie. I nic nie spieprzyła, a to cud. Nagle dziewczyna opadła na moje ramię. Spojrzałem na nią, zasnęła. Zaśmiałem się. Jest aż tak późno? Niemożliwe. Spojrzałem na zegarek, umieszczony na mojej lewej ręce. Po 23. Nie jest tak źle. Jezu, 7 godzin przed telewizorem. Masakra, oczy mnie bolą. 
Dziwi mnie podejście rodziców Alex. Według mnie to nie jest normalne. Ale cóż zrobić, jej życie, jej problem. 
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Kto o tej godzinie przychodzi do czyjegoś domu? Zsunąłem delikatnie dziewczynę, kładąc ją na całej długości kanapy. Poszedłem w stronę korytarzu, zapalając światło. Dźwięk dzwonka się powtórzył. 
- Idę... - mruknąłem niezadowolony. Jestem zmęczony. 
Przekręciłem zamek w drzwiach, trzymając jedną ręką klamkę. Otworzyłem drzwi i ze znudzeniem spojrzałem na dobijającą się osobę. Moje mięśnie momentalnie się napięły.
- No hejka. Myślisz, że możesz sobie tak przerywać, kiedy ktoś chce się zabawić? Za kogo ty się masz? - co tu do cholery robił Luke?

***
LUKEY PRZYSZEDŁ DUM DUM DUM. 
Rozdział napisany, mam nadzieję, że się podoba:) Następny za tydzieeeń. 
To chyba wszystko.. AHA! Życzę powodzenia jutro wszystkim szóstoklasistom xx
No, to wszystko. Miłego wieczoru, a właściwie nocy xo

8 komentarzy:

  1. Świetny rozdział,czekam na ich pierwszy pocałunek *o* love ya xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdzial, jej rodzice sa jacyś dziwni. Uuuu bedą razem mieszkac *_* czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. AWWWW DHDJDBD D DNDNDNEN SLODZIUTKIE <3 juz sie zakochalam w tym blogu :3 czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww aww aww aww <33 Zaczynam całą parą shippować Alex i Harry'ego, nawet troszeczkę polubiłam tą dziewczynę, aż wow.
    Cooo tuuu robi Luke? Skąd on w ogóle wiedział, gdzie mieszka ta dziewczyna? W ogóle ją pamiętał, lol? Harry'go zna? Jejuniu, tyle pytań, omg.
    Teraz czekać do poniedziałku, nie dam rady :((

    Buziaki x
    @luvmydonuts

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowity jak zwykle.
    Przeważnie nie komentuję, ale czytam ;) x

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej jaki cudowny! *-*
    Zakochałam sie w tym blogu! *-*
    Zapraszam równiez do mnie
    http://life-moment-love-force.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No i o takiego harrego mi chodziło ^^ nie mogę doczekać się następnego rozdziału - DynaHope1DEF

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń