- Kim jesteś? - spytał, wpatrując się we mnie z przymrużonymi oczami. Nie odpowiedziałam. Byłam zbyt przerażona. Nie potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa.
- Kim jesteś? - powtórzył swoje pytanie, lecz brzmiało ono bardziej natarczywie. - Co tu robisz?
- J-ja... - zaczęłam, nie wiedząc co powiedzieć. - Ja tu mieszkam.
Mężczyzna spuścił swoją broń z wysokości mojej głowy, kładąc jedną rękę na swoim biodrze.
- Mieszkasz? - spytał, podnosząc brwi. Skinęłam głową.
- A to ciekawe... Bo wiesz, jeśli kłamiesz, to nie skończy się dobrze, dla ciebie przynajmniej.
Przygryzłam drżącą wargę, próbując się jakoś uspokoić. Parsknął śmiechem, na co spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Na prawdę tu mieszkasz? Jesteś jego jakąś dziwką, czy coś?
Pokiwałam przecząco głową. Zmarszczył brwi, wpatrując się w punkt gdzieś w głębi pokoju.
- Jesteś jego dziewczyną? - spytał. Moje źrenice automatycznie się powiększyły.
- Nie! Ja, ja po prostu tu mieszkam. To wszystko.
- Jak długo?
- Jakieś trzy, cztery dni. Dlaczego?
Nie odpowiedział.
- Dobra. Gdzie jest Harry? - spytał po chwili.
- Bierze prysznic.-pokiwał lekko głową.
- Okay, idę się mu spytać, czy na serio jest taką ciotą i mieszka z dziewczyną, czy jednak kłamiesz. Zaraz wracam, skarbie.
Gdy wyszedł z pokoju, wypuściłam głośno powietrze, wracając do wykonywanej przed chwilą czynności.
Harry's POV
Wyszedłem z pod prysznica, udając się do sypialni, aby się ubrać. Założyłem na siebie bokserki oraz spodnie, kiedy nagle do pokoju wszedł Zayn.
- Co ty tu robisz? - spytałem zdezorientowany.
- Zaraz ci powiem. Ale najpierw, stary, ty serio mieszkasz z dziewczyną?
Zaśmiałem się cicho na jego pytanie.
- Można tak powiedzieć. A co?
- Nic nic.. Harruś ma dziewczynę, fiu fiu.
- Co? Nie! Ona nie jest moją dziewczyną. I nią nie będzie. Co ci w ogóle do głowy przyszło?
- To co ona tu robi?
- Jest. Po prostu. Nie wnikaj, okay? - skinął głową. - To co chciałeś?
- Robię dziś imprezę i chcę, żebyś na nią przyszedł. Twoja dziewczyna też może - uśmiechnął się głupkowato. Idiota.
- Kurwa, Malik. Ona nie jest moją dziewczyną. O której?
- Tak, wiem... Około 19. - nagle telefon w jego kieszeni zaczął wibrować. Wziął go ręki, odbierając. Odwróciłem się, ubierając do końca, nie zważając na prowadzącą przez mulata konwersację. Ubierałem skarpetki, słysząc, jak kończył rozmowę.
- Muszę spadać. To ten, see ya. Pozdrów ode mnie swoją dziewczynę - wywróciłem oczami na jego ostatnie słowa. Kiwnąłem głową, żegnając się.
Szykuje się impreza. Zazwyczaj bym się cieszył, lecz dzisiaj ten dzień nie nastąpił. Mam na nią wziąć Alex? To nie jest dobry pomysł. Nie jest nim także zostawienie jej tu samej. Kurna. Nie wiem co zrobić. Ta dziewczyna sprawia same problemy. Dobra, zabiorę ją. Trzeba zaryzykować.
Zszedłem na dół, szukając wzrokiem dziewczyny. Siedziała w kuchni, pałaszując jakieś kanapki. Usiadłem na przeciwko niej, patrząc na jej talerz. Zatrzymała na chwilę swoje ruchy.
- Co? -spytałem.
- Nie lubię, gdy ktoś patrzy się na mnie, gdy jem - odpowiedziała.
- Aha -rzekłem. - Nie jest to twój szczęśliwy dzień. Będę się gapił ile mi się podoba.
Spuściła głowę, powoli biorąc do ręki kanapkę, kończąc ją.
- Słuchaj. Dzisiaj Zayn robi imprezę i jesteśmy zaproszeni. Więc na nią idziemy. Masz - spojrzał na zegarek. - 4 godziny na uszykowanie się i jakieś takie damskie duperele. Punkt 18:30 widzimy się na dole w przedpokoju.
Spojrzała na mnie wystraszonymi oczami. No co kurwa znowu jej nie pasuje?
- Co jest? - spytałam.
- Bo ja... - zaczęła, ale nie dokończyła.
- Ty co?
- Nie ważne. - rzekła cicho.
- Mów.
- Nie..
- Mów.
- Nie.
- Mów.
- N-nie.
- Mów, do kurwy nędzy no!-wydarłem się.
- Bo, bo... Bo ja jakoś tak jakby nigdy nie byłam na imprezie... - spuściła wzrok.
Co? Ona żartuje? Nie wierzę. Spojrzałem na nią z podniesionymi brwiami.
- Serio? - spytałem z niedowierzaniem. Kiwnęła lekko głową.
- A jak ja niby mam ci teraz pomóc?
- Nie wiem..
- No czego ty znowu nie wiesz - jak ona mnie irytuje.
- Nie ważne. Idę się szykować.
Odprowadziłem ją wzrokiem do schodów, czekając aż zniknie z pola mojego widzenia. Przetarłem dłońmi twarz. To będzie ciężka noc.
*
Alex's POV
Gdy tylko samochód Harry'ego znalazł się na ulicy, gdzie znajdował się dom Zayna, usłyszeć można było muzykę. Jej głośność wzrastała wraz z zbliżaniem się pojazdu. Miałam na sobie zwiewną sukienkę do kolan, w kolorze pudrowego różu. Może i to nie był odpowiedni strój na to wydarzenie, ale ja na prawdę nie miałam pojęcia w co się ubrać.
Lekko podkręciłam końcówki moich blond włosów, pozwalając im delikatnie opadać na plecach. Rzęsy pomalowałam masakrą, na powiekach zrobiłam nieduże kreski eyelinerem. Moje policzki pokrywał puder, na twarz nałożyłam trochę fluidu. Nie chciałam wyglądać sztucznie.
Harry miał na sobie zwykłą koszulkę oraz jeansy. Chyba w ogóle się nie przebrał. Czasem zastanawiam się, czy on ma jakieś inne ubrania w swojej szafie.
Weszliśmy do zatłoczonego budynku. Od razu do moich nozdrzy dotarł zapach papierosów, alkoholu i tego typu używek. Nie lubię takich miejsc. Ale co miałam zrobić, Harry'emu się nie sprzeciwia. Styles złapał mnie mocno za rękę, prowadząc w jakieś przestronne miejsce.
- Słuchaj! - próbował przekrzyczeć muzykę.-Ja idę poszukać Zayna. Jak chcesz idź ze mną. A potem możesz robić co chcesz. Będę miał cię na oku. Nie próbuj uciekać. Nie pij także za dużo, nie mam zamiaru potem słuchać twojego pijańskiego bełkotu. Jakby co, będę gdzieś tam - wskazał na fotele w prawym rogu - Miłej zabawy - rzekł i zniknął w tłumie. Ale miałam iść z nim... Trudno.
Ruszyłam w stronę baru, zamawiając colę. Nie zamierzam dzisiaj pić. Siedziałam przy stołku, sącząc moje picie, gdy nagle poczułam jakąś rękę na moim ramieniu. Odwróciłam się, spoglądając na nieznanego mi chłopaka.
- Co taka ładna dziewczyna jak ty, robi w takim miejscu sama? Nie wiesz, że mogą być tu niebezpieczni ludzie?
- Nie jestem sama - rzekłam.
- Och.. To z kim jesteś, jeśli mogę wiedzieć? - pytał, siadając obok mnie. Można było czuć od niego alkohol.
- Ze znajomym.
- Och. Okay. Nie ważne. Jestem Luke, a ty, piękna?
- Alex - wyciągnęłam do niego rękę, rumieniąc się. Chwycił ją, lekko potrząsając.
- Miło poznać - rzekł.
- Mi również - uśmiechnęłam się.
- Więc... Jak się bawisz? - spytał.
- Umm.. Dobrze, chyba. Przed chwilą przyszłam.
- Ah, no tak. Ja też - parsknęliśmy śmiechem. Niedawno przyszedł, a tak od niego czuć? Nieźle.
- Może pójdziemy w jakieś bardziej ustronne miejsce?
- J-jasne - rzekłam.
Wstał, chwiejąc się. Złapał mnie za rękę ciągnąc w stronę piętra. Było tam dość dużo pokoi. Przechodząc koło niektórych, słychać było nieprzyzwoite dźwięki. Na samą myśl o tym, co ludzie w tych pomieszczeniach mogą wyprawiać wzdrygnęłam się. W końcu Luke znalazł wolny pokój, przepuszczając mnie w drzwiach, abym weszła. Zamknął je za sobą, zapalając światło. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. W środku znajdowało się jedno, dwuosobowe łóżko i mała komoda. Tyle. Nagle zostałam gwałtownie przyparta do ściany. W pierwszym momencie nie wiedziałam co się dzieje. Poczułam ręce mężczyzny błądzące po moim ciele. Próbowałam go odepchnąć, lecz na próżno. Jego uścisk był za silny. Zaczęłam się wiercić, próbując się uwolnić.
- Nie ruszaj się tak, maleńka - szepnął mi do ucha.- Nie będzie bolało, tak sądzę.
Zastygłam sparaliżowana. On chce mnie zgwałcić. Muszę się stąd wydostać. Co ja zrobiłam. Jestem taka głupia. Po co ja z nim poszłam. Zacisnęłam oczy, próbując zatamować łzy, zbierające się w kącikach moich oczu. Luke próbował rozpiąć zamek mojej sukienki, lecz ja starałam się jak najbardziej mu to utrudnić. Gdy zauważył, że nie da rady, po prostu zaczął mnie dotykać. Szarpałam się, krzyczałam, chociaż wiedziałam, że to i tak nic nie da. Jestem bezradna. Boże, pomocy. Włożył swoje łapska pod moją sukienkę, na co pisnęłam. Chwilę później drzwi się otworzyły, a do pokoju wszedł Harry. Pewnie nie spodziewał się, co tam zastanie, ponieważ gdy tylko nas ujrzał, zastygł w miejscu.
- Odsuń. Się. Od. Niej - powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Hej, spokojnie. Przecież nic się nie dzieje - zaczął chłopak, lecz Styles momentalnie odciągnął go ode mnie siłą, zadając mu cios prosto w twarz. Luke upadł twardo na ziemię, sycząc. Harry zaczął go bić, w twarz, brzuch, wszędzie. Nie miał dla niego litości.
- Harry... - zaczęłam. - Harry, proszę, przestań już.
Nic.
- Harry przestań - powiedziałam głośniej.
Znów nic.
- Harry przestań, bo go zabijesz! - krzyknęłam.
Mężczyzna odwrócił się w moją stronę. Wstał. Jego ręce były całe we krwi. Ohyda. Próbowałam ustabilizować swój oddech. Co właściwie się przed chwilą wydarzyło? Wytarłam wolną ręką załzawione oczy. Styles spojrzał ostatni raz na leżącego na środku pokoju Luke'a, po czym kiwnął porozumiewawczo głową, że mam iść za nim. Udał się do łazienki, aby umyć ręce. Zostałam przed toaletą. Wyszedł z niej po około minucie.
- Chodź, wracamy -złapał mnie za rękę. - Dosyć wrażeń, jak na jeden wieczór.
Każda osoba będąca w pomieszczeniu razem z nami odprowadzała nas wzrokiem. To było bardzo krępujące, zważając na mój wygląd. Byłam bardzo ciekawa, co sobie myśleli. Że jestem jakąś pierwszą lepszą dziwką, która chce się z nim przespać? Albo że Styles doprowadził mnie do takiego stanu? Prawdopodobnie nigdy bym się nie dowiedziała, więc szkoda było głowy na myślenie.
Każda osoba będąca w pomieszczeniu razem z nami odprowadzała nas wzrokiem. To było bardzo krępujące, zważając na mój wygląd. Byłam bardzo ciekawa, co sobie myśleli. Że jestem jakąś pierwszą lepszą dziwką, która chce się z nim przespać? Albo że Styles doprowadził mnie do takiego stanu? Prawdopodobnie nigdy bym się nie dowiedziała, więc szkoda było głowy na myślenie.
O rany *-* love It! Wiesz co? Przed chwila bylam tak wkurzona ze chcialam rozwalić lustro w lazience... Ale wyskoczyli mi powiadomienie, ze nowy rozdzial. Zaczelam czytac i jakoś ustabilizowalam nerwy. Dziewczyno, jak ty to robisz?! Za dlugie przerwy masz pomiędzy rozdzialami, za dużo czekam, serio. Czekam na rozwój sytuacji. Kocham Cię <3 Twoja oddana fanka Kasia xD
OdpowiedzUsuńAwh dziękuję kochanie xx
Usuńhuhuhu! Tak myślałam, że te Luke będzie chciał jej coś zrobić. Ciekawe, bardzo... Ciekawe :) Czekam na nexta :) A tymczasem zapraszam do mnie http://zaynmalik-fanfiction-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńNadal piszesz <3
Kiedy next? :3
Ann
W poniedziałek :)
UsuńŚwietny rozdział :-) on ją uratował:-*
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że Alex irytuje Harry'ego, bo mi też główna bohaterka działa na nerwy. Rozdział świetny i już czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń@damalx
No widzisz, pasowałabyś do niego hahahh:))
Usuńc u d o w n y !! zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://dark-creatures9.blogspot.nl/?m=1
Jeej !!!! Harry uratował Alex :D !!!! dawaj nexta bo nie mogę sie doczekać :) - DynaHope1DEF
OdpowiedzUsuńSzkoda ze co tydzien :c czekam na nn :))
OdpowiedzUsuńJak czytałam o Luke'u to od razu widziałam oczami wyobraźni Luke'a z 5SOS, powinnam? :D Ogólnie opowiadanie jest świetne, jestem pewna, że będę czytać regularnie. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to błędy składniowe.
OdpowiedzUsuń@qtazstylesa
Co tu się wydarzyło! Hazz jak zwykle wkracza w odpowiednim momencie, ;D wiedziałam ze z tego Luke'a nie będzie zwyczajny gość. :P
OdpowiedzUsuń