poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Twelve

Alex's POV

Wyskoczyłam z dość wysokiego samochodu, trzymając się drzwi, żeby nie upaść. Nie byłam pewna, czy dobrym pomysłem było przyjeżdżanie tutaj, do mojego domu rodzinnego. Pomimo, iż jestem na osiemdziesiąt procent pewna, że rodziców nie będzie w środku, i tak odczuwam lekkie przerażenie. Po ostatniej rozmowie telefonicznej czuję odrazę do tego miejsca, osób, które w nim przebywają. Nigdy nie myślałam, że to wszystko się tak potoczy, że będę wolała mieszkać u Harry'ego, niż we własnym domu. Trochę nienormalne. Jedyne, co w nim jest, że tak powiem, przyjemne, to mój kot. Kochany, mięciutki pupil, którego dostałam na 16 urodziny. Właśnie, Cocoa. O cholera. Zupełnie o niej zapomniałam. 
Odwróciłam się, szukając wzrokiem bruneta, który również opuszczał pojazd.
- Harry?
- Hmm? - mruknął, spoglądając na mnie pytającym wzrokiem.
- Musimy wziąć stąd mojego kota. - przygryzłam delikatnie dolną wargę. Jak mogłam zapomnieć o Cocoa, przecież to moja bratnia dusza. Jest strasznie leniwa, ale przynajmniej można z nią porozmawiać. Tak, rozmawiam z kotem. 
- Masz kota? - uniósł brwi.
- Tak, mam. Błagam, zabierzmy ją z tego miejsca. 
- Dopiero teraz sobie o nim przypomniałaś? Boże, Alex. Musi być bardzo wartościowy, skoro tak go kochasz.
- Ale ja naprawdę go, to znaczy ją, kocham! - krzyknęłam. - Po prostu... Zapomniałam, no. Sklerozę mam.
Wywrócił oczami.
- Chodźmy już, dobrze? Nie mam ochoty tu stać.
Ruszył w stronę czarnego, matowego, metalowego ogrodzenia. Poszłam za nim. Stanął przy furtce i nacisnął na domofon. Wydobyła się z niego niegłośna melodia, trwająca zaledwie kilka sekund. Po chwili zadzwonił charakterystyczny dźwięk, po czym Harry popchnął furtkę i wszedł na teren parceli, pierwszy. Westchnęłam z frustracją.
- Coś nie tak? - spytał, odwracając się.
- Nie, wszystko okay. - uśmiechnęłam się sztucznie. Wzruszył ramionami, ruszając dalej. 
Stanęliśmy przed drzwiami, czekając na ich otwarcie. 
- Mam nadzieję, że nie zajmie ci to długo. Jestem trochę zmęczony, wolałbym nie czekać kilku godzin, aż w końcu raczysz zabrać wszystkie swoje rzeczy. -ze środka domu słychać było kroki, a następnie kliknięcie, oznaczające otwarcie drzwi. W nich pojawiła się pani Boops. Gospodyni domowa, pracująca u nas już od dłuższego czasu, myślę, że około 5-6 lat. Niewysoka, trochę przy kości, w średnim wieku. Bardzo miła osoba. 
- Alex? O mamuniu! Jak miło cię widzieć! Już myślałam, że ci się coś stało! 
- Ja też miałem taką nadzieję. - mruknął Harry.
- Słucham? - spojrzała na niego.
-Nic, nic, niech pani kontynuuje. Tylko proszę szybko, z lekka nam się śpieszy. - zmusił się na uśmiech.
- Dobrze, dobrze. Proszę, wejdźcie. Rozgośćcie się. Wracasz już, tak? - zwróciła się do mnie. - W ogóle, gdzieś ty była? Martwiliśmy się. To znaczy.. Ja się martwiłam. - uśmiechnęła się, wpuszczając nas. Weszliśmy do środka, gdzie znajdował się korytarz. Zdjęliśmy obuwie, ustawiając je pod ścianą.
- Umm... Nie dokładnie. Przyjechałam zabrać resztę rzeczy. Wyprowadzam się. Byłam, byłam u koleżanki. Niech się pani nie martwi, naprawdę nic mi nie jest-
- Jak na razie... - Harry mruknął ponownie, lecz tym razem pani Boops go nie usłyszała. Mógłby się choć raz powstrzymać od tych swoich debilnych komentarzy.
- A teraz musi mi pani wybaczyć, jak kolega rzekł, śpieszy nam się. Przepraszam.
- Dobrze, dobrze. Nie przeszkadzam. Wielka szkoda, że nas zostawiasz. Rodzice wiedzą? A tak, jesteś przecież dorosła. - westchnęła. - Nie mogę się przyzwyczaić.
- Tak, jestem. Rodzice? Nie, nie wiedzą, ale raczej nie trzeba ich powiadamiać. Dziękuję pani bardzo za wyrozumiałość. - uśmiechnęłam się do niej, wymijając i udając się do mojego pokoju. Harry szedł tuż za mną, nie odstępując na krok. 
Weszliśmy do pomieszczenia. Szybko przeskanowałam go wzrokiem, nie zmieniło się tu nic, a przynajmniej ja tego nie dostrzegłam. Na środku mojego łóżka była rozłożona Cocoa, jak zwykle. Podbiegłam do niej, przytulając delikatnie. Miauknęła, tuląc się do mnie. Moja kochana. Podrapałam ją po plecach, uśmiechając się. Spojrzałam na Harry'ego, który stał niepewnie w drzwiach.
- No chodź. - machnęłam zachęcająco ręką. - I zamknij drzwi. 
Wykonał polecenie, zajmując miejsce obok mnie. Spojrzał na mojego kota. 
- Mogę go pogłaskać? -spytał. Skinęłam głową w potwierdzeniu. Wyciągnął rękę w stronę głowy Cocoa, lecz ta, gdy już miał ją dotknąć, udrapnęła go. Syknął.
- Cocoa! - krzyknęłam.
- Kurwa! Co to za kot?! Nawet pogłaskać się nie da. - wstał, masując lekkie zadrapanie. - Pakuj się, nie mamy całego dnia. 
Zostawiłam rozleniwioną Cocoa'ę, ruszając w stronę obszernej szafy, aby wziąć wszystkie potrzebne rzeczy. Po chwili całe moje łóżko zostało obrzucone ubraniami, kosmetykami i innymi rzeczami, które uznałam za potrzebne. 
*
- Mógłbyś wziąć te kartony? - spytałam Harry'ego, kiedy w końcu znaleźliśmy się na jego posiadłości. 
- Czego jeszcze? Dwie godziny się pakowałaś, zostałem zraniony przez twojego pieprzonego kota i jeszcze mam ci pomagać?
- Tak? Nie dam rady unieść tych wszystkich rzeczy.
- Trzeba było nie brać tyle tego. - wywrócił oczami.
- Jesteś strasznie marudny.
- A ty powolna. 
- To jest chociaż lepsze, niż twoja zarozumiałość. Jesteś też bardzo niepomocny i wredny. Masz bardzo trudną osobowość. Po prostu dupek z ciebie.
- Uważaj, bo stąpasz po bardzo cienkim lodzie. 
Wróciłam do rozpakowywania kartonów wypełnionych przeróżnymi rzeczami. Po chwili dołączył do mnie Harry, biorący chyba ze trzy na raz, kiedy ja ledwo mogłam unieść jeden. Po około pięciu minutach wszystko znajdowało się w mojej sypialni, po za jednym. Została Cocoa. Styles wziął ją na ręce, niosąc do środka domu. Wszystko byłoby idealnie, gdyby kotka nie spostrzegła się, że to nie ja. Zaczęła się wyrywać, drapiąc go, ponownie. Wybuchłam śmiechem. Widocznie nikt go nie lubi. 
- Co cię tak bawi?! Zabierz go ode mnie! - wrzasnął zrozpaczony, puszczając Cocoa na ziemię.
- To jest ona. 
- Nie ważne. Weź to cholerstwo. - spojrzał na swoje ręce, w których moment temu trzymał kota. - Kurwa, no i widzisz? Teraz jestem cały podrapany. 
- O nie, co teraz? Może nakleić plasterek? - spytałam, podpierając rękę na biodrze. 
- Mówię ci, przeginasz. Bo będę musiał cię ukarać, a tego nie chcesz, prawda? - udał się do kuchni, w poszukiwaniu wody utlenionej, aby przemyć rany. Poszłam za nim.
- Jesteś głodna? - spytał, przykładając namoczoną gazę to największej rany. Przeklął pod nosem, zaciskając szczękę.
- Trochę tak. 
- Zaraz coś przygotuję. - poniósł wzrok na mnie, lecz po chwili znowu spojrzał na ranę. 
- Nie musisz, przecież mogę sama.
- Idź do swojego futrzaka. - wywróciłam oczami, siadając na blacie. Harry wyrzucił gazę do kosza, po czym zaczął szykować przyrządy i wszystkie potrzebne mu składniki, a następnie zabrał się za przygotowywanie posiłku.
- Dlaczego tak przeżywasz to zranienie? Nic takiego się nie stało.
- Jakby ciebie podrapał taki mały, gruby gówniarz też byś była zła.
- To jest ona! I nie jest gruba! Po prostu troszkę za dużo ją karmimy.
- Troszkę? I nie unoś na mnie głosu.-ostrzegł mnie wzrokiem.
- I tak za bardzo histeryzujesz. To tylko zadrapania. Zachowujesz się jak dziecko.
- Coś jeszcze?
- Jak rozwydrzone, małe dziecko. Niby taki z ciebie twardziel, ale robisz wielkie halo, kiedy kot cię udrapnie. To przecież nic takiego. - pomachałam nogami, zwisającymi wzdłuż szafek kuchennych, które były pod blatem, na którym siedziałam. 
- Czyżby? Chcesz spróbować? - podniósł brwi.
- Nie, dzięki.
- Ha! I kto tu jest mięczak?
- Zamknij się. - mruknęłam. 
- Słucham?
- Zamknij się. - spojrzałam na niego.
Odłożył z hukiem nóż, trzymający w ręce, aż lekko podskoczyłam. Stanął naprzeciwko mnie, opierając ręce po obu stronach moich bioder.
- Mówiłem, przesadzisz. Mówiłem. I co teraz mam z tobą zrobić? - spojrzał w moje oczy. - Należy cię ukarać. Podam ci kilka propozycji kar, jakie możesz otrzymać, a ty sama sobie wybierzesz którąś. - uśmiechnął się szyderczo.
Przełknęłam ślinę. Wpakowałam się w niezłe gówno.

***
Rozdział bez żadnego opóźnienia, gratulacje dla mnie xd. Aha i jeśli ktoś czeka na rozdziały, to pojawiają się one około 21-23; zazwyczaj zaczynam pisać dopiero, gdy wyrabiam się z lekcjami, czyli około 20.
CZAS NA REKLAMY
 
Jeśli ktoś lubi Harry'ego Pottera, zapraszam na bloga mojej koleżanki (jest zjhxkszbakcjhxsnsns): http://hermione-and-draco.blogspot.com

KONIEC REKLAM

18 komentarzy:

  1. Jejku świetny rozdział, czekam z niecierpliwością na następny :)) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :3
    Lubię kłótnie Alex i Harry'ego . Ciekawe co teraz z tego wyniknie :3
    czekam na nowy rozdział z niecierpliwością :3
    Ann

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow *-* nie moge poczekac do nastepnego tygodnia :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :) nie mogę się doczekać nexta :D - DynaHope1DEF

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest cudowny :) masz talent, dziękuje że wysłałaś mi ten link 💛 mogłabyś mnie informować na tt? Czekam na nn :) / @Paula0690

    OdpowiedzUsuń
  6. To taki zajebisty blog xd, super rozdział. Czekamna nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział :)
    Czekam nn
    @luvmydonuts

    OdpowiedzUsuń
  9. O. MÓJ. BOŻE.
    Znalazłam tego bloga dzisiaj i właśnie skończyłam czytać. Już go kocham! Bardzo mi się podoba jak piszesz, jak i twoje pomysły.
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału! ♥ xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. O. MÓJ. BOŻE.
    Znalazłam tego bloga dzisiaj i właśnie skończyłam czytać. Już go kocham! Bardzo mi się podoba jak piszesz, jak i twoje pomysły.
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału! ♥ xoxo

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział, naprawdę genialny. Dziękuje <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow fajne :) ciekawe jakie kary wymyśli Harry.xd czekam na next! Dodaj szybko ♥ Mam do cb prośbę, mogłabyś mnie informować n a tt o nowych rozdziałach? Z góry dziękuję :)
    Tt: Minkaaa6

    OdpowiedzUsuń
  13. genialne, masz ogromny talent!! Yaaay, zazdroszczę stylu pisania. Nieziemski ff <3 *___*

    OdpowiedzUsuń
  14. Super, już uwielbiam ten ff (:

    OdpowiedzUsuń
  15. Nominuje cię do Libster Blogger Award! Pytania tutaj: http://zaynmalik-fanfiction-1d.blogspot.com/2014/04/libster-blogger-award.html
    Powodzenia w prowadzeniu bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział,możesz informować mnie o kolejnych ? : )
    @only_hopexx

    OdpowiedzUsuń
  17. Super. Męczą mi się trochę oczy od tej czerwieni. Ale warto :) super :)

    OdpowiedzUsuń