Siedziałem w samochodzie kompletnie zdezorientowany. Zajęło mi to kilka chwil, zanim dotarło do mnie co się właściwie wydarzyło. To było takie... Nieprzewidywalne. Spojrzałem kątem oka na Alex. Wyglądała na równie zaskoczoną jak ja. Była również dosyć blada, patrzyła pusto w przestrzeń przed sobą. Jej ciało drżało. Co chwilę zagryzała nerwowo dolną wargę. Oboje ciężko oddychaliśmy; widziałem, że dziewczyna starała się opanować zdenerwowanie.
Z następną chwilą zdałem sobie sprawę z tego, że skoro jedno auto moment temu wyleciało w powietrze, to dlaczego to drugie, w którym właśnie się znajdowaliśmy nie miałoby? Jak mi podpowiadał mój umysł - należało w trybie natychmiastowym opuścić samochód, choćby dla własnego bezpieczeństwa. Gwałtownie otworzyłem drzwi, wysiadając z pojazdu. Nie fatygowałem się, aby je zamknąć. Obiegłem wokół samochodu, zatrzymując się przy drzwiach pasażera. Otworzyłem je, złapałem Alex za rękę i siłą wyciągnąłem ze środka, nie zwracając uwagi na jej zdezorientowanie.
- Co ty robisz? - spytała, podczas gdy ja próbowałem jak najszybciej odciągnąć ją od samochodu.
- Chodź - mruknąłem na tyle głośno, aby usłyszała. - To także może wybuchnąć.
Po moich słowach przestała być taka oporna i sama zaczęła odsuwać się żwawym krokiem, chcąc uniknąć niebezpieczeństwa. Zaczęliśmy iść w stronę domu. Nasze kroki były równomierne, starałem się nie iść zbyt szybko, aby Alex nadążała.
- To wyglądało - nie zdążyła dokończyć, ponieważ usłyszeliśmy głośny świst, na którego dźwięk oboje odwróciliśmy się w stronę zostawionego auta. Minęło kilka sekund, a kolejny huk rozniósł się po okolicy. Drugi samochód stanął w płomieniach, roztrzaskując się na kawałki. W momencie, kiedy nastąpił wybuch, momentalnie odwróciłem się tyłem do pojazdu, popychając Alex na ziemię. Sam również rzuciłem się na nią. Wtuliła się we mnie, chowając swoją głowę w moją pierś. Zacisnąłem mocno powieki, nie chcąc, aby żar dostał mi się do oczu. Czułem przypływ ciepła, który spowodowany był wybuchem oraz kawałki pozostałości ze szkła na niektórych tylnych częściach ciała. Byłem pewien, że ponownie mnie raniły, ale nie ruszyłem się, chcąc osłonić dziewczynę. Leżeliśmy tak klika minut, czekając aż wszystko umilknie. W końcu odwróciłem głowę w kierunku roztrzaskanego auta, patrząc na nie. - bardzo strasznie... - dokończyła, patrząc pustym wzrokiem w to samo miejsce co ja.
- Chodź Alex - powiedziałem cicho. Wziąłem głęboki oddech, a następnie wypuściłem głośno zebrane powietrze.
- Musisz zadzwonić po policję i po straż pożarną, trzeba ugasić ten ogień - stwierdziła.
- Nie ma mowy.
Byłem wściekły. W ciągu dziesięciu minut dwa moje samochody zostały roztrzaskane. Nie ważne było to, że byśmy zginęli. Mnie obchodziła teraz strata aut. Dwa pierdolone wybuchy.
Alex patrzyła na mnie swoimi oczyma, które zdobiły wachlarze czarnych, długich rzęs. W jej wzroku można było dostrzec smutek. Tylko nie miałem pojęcia, dlaczego miałaby być smutna. Wzruszyłem ramionami, nie mając ochoty nad tym rozmyślać.
Podniosłem się z ziemi, otrzepałem się z kurzu i ruszyłem powoli w stronę domu. Po dojściu do drzwi sięgnąłem do kieszeni, wyciągnąłem z niej klucze oraz telefon i zacząłem zmagać się z zamkiem, jednocześnie wybierając numer do Nialla. W końcu trafiłem odpowiednim kluczem w otworze, przekręcając go. Usłyszałem charakterystyczne kliknięcie, oznaczające możliwość wejścia do środka domu. Nacisnąłem jedną ręką na klamkę, a w drugiej trzymałem telefon, dzwoniąc do Nialla. Kątem oka zauważyłem, że Alex stała obok mnie. Otworzyłem drzwi, wszedłem do środka i rzuciłem pęk kluczy na szafę, umieszczoną przy ścianie po prawej stronie. Zdjąłem z siebie kurtkę, wieszając ją na wieszaku. To samo zrobiłem z butami, lecz je wrzuciłem pod szafę. Udałem się do salonu, gdzie usiadłem na kanapie i zacząłem ustalać wszystko z Niallem. Rozmowa trwała niedługo, bo około trzy minuty. Nie było potrzeby na dalszą dyskusję. Ustaliliśmy, że on z kimś zajmie się sprzątnięciem tego wszystkiego, co znajdowało się przed domem oraz postara się dokładnie ustalić, kto na pewno jest tego sprawcą. Kazałem mu również przywieźć mi lek przeciwbólowy.
- Harry? - usłyszałem głos za sobą. Spojrzałem na dziewczynę. - Zamierzasz to tak zostawić? Bez żadnych dochodzeń do tego, kto to zrobił? W ogóle czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, jaki tam jest bałagan? Wszystko jest rozwalone.
Skrzyżowałem ręce na piersi, patrząc na nią z uniesioną brwią.
- Nie musimy robić dochodzenia, ponieważ jestem na dziewięćdziesiąt procent pewien kto to zrobił, a jeśli chodzi o tą stertę już złomu, to właśnie się tym zająłem i niedługo nie będzie po tym śladu.
Usiadła obok mnie, wzdychając. Między nami nastała kompletna cisza. Słychać było jedynie nasze ciche oddechy oraz dźwięk muchy, która przelatywała przez korytarz do kuchni. Wydawało mi się, że Alex nie czuła się zbytnio komfortowo po tej całej sytuacji. Nie wiedziałem dlaczego, ale było mi głupio. Czułem się, jakby to była moja wina, ta cała sytuacja. Pomimo tego, że w żadnym stopniu nie brałem udziału w zamachu na własne życie, no bo kto normalny tak by robił?
- Nic ci nie jest? - spytałem, spoglądając na dziewczynę.
Spojrzała na mnie ze zdziwieniem w oczach. Nie rozumiałem co ją tak dziwiło.
- Nie... Nie. Wszystko jest okay, tak sądzę - uśmiechnęła się lekko. - A jak z tobą?
- Może być. Głowa mnie boli jak cholera, jeszcze bardziej przez te wybuchy, chuj mnie zaraz strzeli. Ale tak ogólnie to da się żyć.
Wzruszyłem ramionami.
- Boisz się?
- Czego? - spytała, zwilżając wargi językiem.
- To znaczy... Chodzi mi o to, czy czujesz jakiś lęk po tej całej pierdolonej sytuacji?
Nastała chwilowa cisza. Alex siedziała w zamyśleniu nad odpowiedzią, jaką miałaby mi udzielić.
- Chyba trochę tak. Dziwnie się czuję. Na samą myśl o tym, że tam siedzieliśmy i w ogóle ściska mnie w żołądku. Ugh, nienawidzę tego uczucia.
Pokiwałem porozumiewawczo głową.
- Ja też. Pomimo tego, że nie czuję go często, to jest chujowe. Nie dziwię się, że go nienawidzisz.
- Harry, czy ty kiedykolwiek próbowałeś nie przeklinać choć przez godzinę? - spytała.
- Owszem. Wytrzymałem aż piętnaście minut.
Zaśmiała się, zaczynając bić mi brawa.
- Wow, jakiś ty szalony. Istna katorga, co? - zaśmiała się ponownie.
- To było okropne, nawet nie wiesz, co ja wtedy czułem - rzekłem przejmującym głosem.
Złapała w dłoń kosmyk włosów, który opadł jej na lewe oko, a następnie wsunęła go sobie za ucho, odsłaniając kawałek szyi. Skanowałem ją przez chwilę, aż w końcu moją uwagę przykuł fioletowo - różowy ślad, widniejący pod jej uchem. Przysunąłem się bliżej dziewczyny, przyglądając się dokładniej.
- Kto to zrobił?
- Ale co? - popatrzyła na mnie z zaciekawieniem.
- To - wskazałem na malinkę.
Zmarszczyła brwi, starając się dostrzec mój punkt zaczepienia. Niestety nie udało jej się to, ponieważ ślad był zbyt wysoko, poza zasięgiem jej wzroku.
- Chodzi ci o... - przejechała palcami delikatnie po kolorowym śladzie. Pokiwałem twierdząco głową.
- Uh, no... Jakby to powiedzieć... Ty...
- Ja?
- A kto inny?
Wywróciłem oczami. Postanowiłem, iż resztę tego dnia poświęcę na szukanie nowego samochodu. Jedno z aut, które wyleciało w powietrze było moim ulubionym, więc przez tą sytuację byłem po prostu wściekły na ten cholerny los. Chociaż może bardziej na osobę, która podłożyła tą bombę, ale mniejsza o to.
- Idę szukać sobie nowego samochodu. Jakbyś mnie szukała, to będę w garażu.
Wstałem, udając się do wyznaczonego pomieszczenia.
Alex's POV
Minęło około dziesięć minut, od kiedy Harry zostawił mnie samą w salonie, a ja już się nudziłam. Niedawno Cocoa przyszła do mnie, wskoczyła na kanapę i położyła się na moich kolanach. Drapałam ją delikatnie po plecach, a ta mruczała cicho.
Nie wiedziałam dokładnie, po co Harry'emu był nowy samochód, skoro ma ich jeszcze kilka. Tego człowieka nie dało się zrozumieć.
- Jesteś głodna? - spytałam kota.
Wstałam, poszłam do kuchni i nasypałam Cocoa trochę karmy oraz do miski nalałam świeżego mleka. Kot przyszedł do pomieszczenia czując jedzenie. Usiadłam na krzesełku, które mieściło się przy blacie i patrzyłam jak Cocoa spożywała posiłek. Po zjedzeniu pupil udał się do swojego legowiska, a ja zostałam, siedząc na krzesełku. Po kolejnej długiej chwili nic nie robienia postanowiłam iść do Harry'ego. Nie tracąc czasu wstałam, ruszając w kierunku garażu. Gdy weszłam do środka, ogarnęło mną niemałe zdziwienie. Od czasu, kiedy ostatni raz tu byłam, dosyć dużo się zmieniło. Było bardziej sportowo, lecz i tak, jak na mężczyznę, elegancko. Tym razem dosyć rażące oczy lampy oświetlały pomieszczenie. Jak poprzednio, znajdowało się w nim wiele samochodów o różnych markach. Znów mogłam z pewnością stwierdzić, że Harry miał gust, jeśli chodziło o sprawy związane z motoryzacją. Każdy jego samochód była inny, oryginalny. Nie dostrzegłam dwóch choć nawet odrobinę podobnych wozów.
Pośród aut dostrzegłam brązowe loki Harry'ego. Podeszłam bliżej do chłopaka, przyglądając się jego czynom. Siedział na ziemi, a dookoła niego leżało mnóstwo gazet z przeróżnymi markami samochodowymi. W ręku trzymał jedną i nerwowo przewracał strony, skanując każdą po kolei. Ukucnęłam koło niego, spoglądając na magazyn oglądany przez bruneta.
- Jednak jesteś - rzekł. Pokiwałam twierdząco głową, przygryzając policzek od środka.
- Kiedy zmieniłeś to wszystko? - spytałam zaciekawiona.
- Ale co dokładniej? - spojrzał na mnie spod magazynu.
- Wystrój garażu i w ogóle... Wydaje mi się, że kiedy ostatni raz tutaj byłam wyglądało to zupełnie inaczej.
- Aa.. Jakiś tydzień temu. Trzeba było odmalować ściany, więc dlaczego by nie zmienić więcej? Jak jedno się już zrobi, to stwierdziłem, że można też drugie.
Pokiwałam głową.
- Wybrałeś już coś?
- Wciąż zastanawiam się nad kilkoma, ale grunt, że nie jest ich aż tak dużo.
Harry przeglądał gazety, skupiając się przy tym. Nigdy nie byłam jakoś wielce zafascynowana tematyką samochodów, motoryzacji. Możliwe dlatego, że moja płeć nie była do tego przeznaczona. Przynajmniej w większości przypadków.
Po dłuższej chwili z pozycji kucającej przeszłam na siedzącą. Moje kolana powoli zaczynały cierpnąć. Sterta magazynów do przejrzenia coraz szybciej zaczęła się zmniejszać, a ta z obejrzanymi już - zwiększać. Nie minęło dużo czasu, jak Harry odłożył ostatnią gazetę na bok. Westchnął.
- W końcu - mruknął. - Jestem strasznie zmęczony. Mamy zadanie na jutro.
Zmarszczyłam brwi.
- Jakie?
- Po tym, jak Niall wraz z kimś tam ogarnie syf przed domem, wybierzemy się do salonu samochodowego, kupić mi nowe cacko - uśmiechnął się do mnie, pokazując rząd białych zębów.
***
helloooooo
Nie najgorzej mi wyszło, nie? Mam nadzieję, bo się starałam, aby wyszło okay, uh.
Cieszmy się, już jutro zakończenie roku i wolność, yay. Mam nadzieję, że wszystkim bardzo dobrze poszedł ten rok :)
Następna sprawa to taka, że po lewej stronie macie sondę, którą bardzo proszę, abyście wypełnili. To dla mnie really ważne.
Kolejna rzecz - dziękuję za ponad 20 000 wyświetleń bxsjxjjshs.
Jeśli zaś chodzi o następny rozdział, to może pojawić się poniedziałek - wtorek, w godzinach popołudniowych, ale pewności nie ma, że tak będzie. Jeżeli nie dodam go, to będzie jeszcze w następnym tygodniu, ponieważ przez środę i czwartek wyjeżdżam, aby spełniać swoje marzenia i do końca tygodnia po prostu nie będę w stanie nic dodać, za dużo będzie we mnie euforii.
That's all.x Udanych wakacji Wam życzę :)
Rozdzial jest fajny. Myslalam ze bedzie jakis... no jak to nazwac... Harrex's moments? Hahaha niech tak zostanie xD coz nie moge doczekac sie kolejnego. Zycze weny i fajnych wakacji :)
OdpowiedzUsuń@wioleek
świetny <3 omg nie mogę się doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego.. Jestem ciekawa jak potoczą się sprawy...
pozdrawiam,
Ann
Świetnie ♥
OdpowiedzUsuńSUPER! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału! @zuziatrawiska
OdpowiedzUsuńsupi jest, do nastepnego! X @mydreamsisjerry
OdpowiedzUsuńSuper jest :D Już myślałam, że dom im jeszcze wybuchnie. Luke jest jebnięty, bo obstawiam, że to on za tym stoi.
OdpowiedzUsuńCo masz na myśli, pisząc, że będziesz spełniać swoje marzenia? Jedziesz na WWAT? Omg, jeśli tak, to zazdro mega max jrdghidfsguihseges
Ilysm
@luvmydonuts
Zajebisty kotku ;)
OdpowiedzUsuńZajebisty ! :) :* udanych wakacji i weny
OdpowiedzUsuńcudowny <3
OdpowiedzUsuńCudowny *-*
OdpowiedzUsuń@megatightening
oh jak miło ... napradę
OdpowiedzUsuńnie ma to jak usówanie komentarzy, które zawieraja prawde na temat twojego ściągania tekstu od innych co nie?
żal ...
Po pierwsze dziewczynko to skąd możesz wiedzieć czy ona czyta cienia? widać że ona sama to pisze kilka godzin się męczy żeby was zadowolić a ty nagle z jakimiś oskarżeniami że ona to skądś ściąga proszę napisz tak dobry rozdział to wtedy pogadamy, to że jest podobna akcja jak w cieniu nie znaczy że od razu to ściąga jak widzisz inni nie mają sapów że jest podobna akcja więc sorry może ogarniesz dupę oo oraz jak coś tobie się nie podoba jest takie coś jak przycisk cofnij i wyjdziesz z tego bloga dziękuję.
Usuńja powiem tak. nie usunęłam żadnego komentarza, nawet nie mam pojęcia jaka była jego treść. na internet weszłam dopiero jakąś godzinę temu, przez resztę czasu byłam zajęta. możliwe, że to była moja koleżana, która ma dostęp do tego konta. dałam jej kiedyś hasło, tylko w celu opublikowania przez nią rozdziału, ponieważ nie miałam internetu. od tamtego czasu ona wchodzi na to konto i idk co tu robi, ale coś na pewno. jak przeczytałam z pierwszego komentarza odpowiadającego chodzi o kopię z Cienia. moje wytłumaczenie jest takie - nigdy tego ff nie czytałam. nawet nie byłam na tym blogu, naprawdę. kiedyś chciałam zacząć to czytać, ponieważ każdy pisze, że to takie fajne i w ogóle, ale nie zabrałam się za to w końcu.
Usuńjeśli faktycznie coś jest podobne to przepraszam, ale nie mam pojęcia jak to się stało. w tych czasach dość trudno jest o oryginalne ff, bądźmy szczerzy. postaram się jakoś zmienić treść rozdziału, żeby mnie już więcej nie oskarżano o plagiat.
jeszcze raz przepraszam x
dzięki za rade
Usuńna pewno skorzystam z opcji cofnij "dziewczynko"
Uwielbiam to. Jesteś mega utalentowana. Nie mogę doczekać się następnego. Ściskam Pati :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny
OdpowiedzUsuńMasz talent
Dzięki
Next! ;**
Boski <3
OdpowiedzUsuńszczerze mowiac ten troche nudny rozdzial....
OdpowiedzUsuńa co jedziesz do dusseldorf'u?! :D
gytfyhfyghtfyghj *.* . Świetny jest! I ta mądrośc Hazzy... Kto inny mógłby jej zrobic malinke skoro ona jest caly czas z nim? Zastanów się trochę człowieku! A tak w ogóle to masz przeogromny talent! Zazdroszczę Ci! Kocham!!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, czekam na więcej ! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, Harry jest coraz bardziej milszy I'm glad :D Masz wieelki talent. Czekam na kolejny rozdział:)
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ ŚWIETNY,FANTASTYCZNY ISNDNX DOPIERO TERAZ PRZECZYTAŁAM UGH JAK MOGŁAM,KOCHANA-AKCJA IDZIE W DOBRYM KIERUNKU,WSZYSTKO JEST WSPANIALE,NIE PRZEJMUJ SIĘ TYMI OSKARŻENIAMI,NAJLEPSZE FF JAKIE CZYTAM,ILYSM!
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc to rozdział nudny i dużo błedów
OdpowiedzUsuńspodziewałam się bardziej dopracowanego rozdziału po prostu nie wiem jak to ująć
czytałam wcześniejsze komentarze i fakt fragment o garażu i wg jest bardzo podobny do cienia
gdybym nie czytała twojej wypowiedzi na ten temat też bym pomyślała, że skopiowałaś to
Super rozdział! I lov ya! Xx
OdpowiedzUsuńHej! :)
OdpowiedzUsuńNominowałam twój blog do Liebster Blog Award
>>> http://po-prostu-kochaj-mnie.blogspot.com/
jeju to jest takie cudowne <3
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nowy :*
______________________________
Wpadniesz do mnie? :D
Jest dopiero pierwsze opowiadanie i sama chciałabym wiedzieć czy się do tego nadaje ;p
SOOOŁ WBIJAJ http://polskieimaginyzonedirection.blogspot.com/
Aww super rozdzial! Kiedy nastepny?
OdpowiedzUsuńdziś lub jutro x
UsuńAwwh super! Xx
Usuń