piątek, 16 maja 2014

Seventeen

PO PRZECZYTANIU NIE ZASZKODZI CI SKOMENTOWAĆ. DLA CIEBIE TO CHWILKA, DLA MNIE WIELKA MOTYWACJA. ILY

Chodziłem się w tą i z powrotem, nie mając bladego pojęcia co robić. Prawdopodobnie jeszcze nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Serce waliło w mojej piersi jak oszalałe, ręce drżały, utrudniając każdy ruch, do którego były potrzebne. Łóżko, na którym leżała zaczęło nasiąkać wodą. Nachyliłem się nad ustami dziewczyny, mając nadzieję, że poczuję nawet najdelikatniejszy oddech. Niestety, nie wyczułem żadnego znaku życia. Jedynie chłód, unoszący się z jej ciała. 
Myśl, że mogła popełnić samobójstwo była nie do zniesienia. Nie wiedziałem dlaczego tak bardzo się martwiłem; chciałem utrzymać ją przy życiu. 
W takim wypadku potrzebna była reanimacja. Zacząłem robić masaż serca. Starałem się być delikatny, aby nie złamać jej żeber. 
- Raz, dwa, trzy... - mamrotałem pod nosem. - ...Dziewiętnaście, dwadzieścia... Trzydzieści. 
Dotknąłem jej ust, robiąc dwa wdechy. Miała tak cholernie zimne usta. 
Nic się nie działo. Kolejne trzydzieści nacisków na klatkę piersiową, kolejne wdechy. To było niemożliwe! Dlaczego ona nie reagowała? Podjąłem następną próbę ocalenia jej życia. Trzydzieści delikatnych nacisków. Kolejny raz dotknąłem jej ust. W tym samym momencie usiadła gwałtownie, wypluwając na mnie zgromadzoną wodę. Zamknąłem oczy, czując ciecz pomieszaną ze śliną. Ohyda. Wziąłem do ręki leżącą obok poduszkę i wytarłem nią twarz. 
- Witamy wśród żywych. - rzekłem. 
Spojrzała na mnie wystraszona. Trzęsła się z zimna. 
- Harry?
- Co?
- Zimno mi. - rozciągnięta koszulka, którą miała na sobie nierównomiernie opinała się na jej zziębniętym ciele. 
- Wejdź pod pierzynę, zaraz dam ci jakiś sweter, czy coś. Chcesz jeszcze koc? Albo coś do picia, na przykład kakao? - spytałem.
- Może być kakao. 
Wstałem z łóżka, podchodząc do szafy i wyjmując z niej ciepłą tkaninę. Podałem ją Alex. 
- Ale, ale to twoje. - spojrzała na mnie zdziwiona. 
- Wiem. Nie chcę grzebać w twoich rzeczach, a poza tym może będzie ci w nim cieplej. 
Wyszedłem z pokoju, udając się do kuchni, aby przygotować kakao. 
Kiedy wróciłem, Alex leżała skulona pod pierzyną, wtulając głowę w miękką poduszkę. Wciąż trzęsła się z zimna. Podałem jej kubek z wrzącą cieczą. 
- Jeszcze ci zimno? - spytałem. Pokiwała twierdząco głową. - Gdzie są te przemoczone rzeczy?
- Jakie rzeczy? - spojrzała na mnie zdezorientowana.
- Miałaś je na sobie przed chwilą. Gdzie one są? Pójdę wrzucić je do kosza z rzeczami do prania.*
- Ale ja je mam na sobie...
- Na te ubrania założyłaś sweter? Kobieto, przecież ty zapalenia płuc możesz dostać. - wyciągnąłem rękę, aby dała mi kubek. - No co?
- Ty tu jesteś. Nie będę się przebierać przy tobie; w ogóle nie mam innych rzeczy, to znaczy są, ale w moim pokoju, a on jest tak daleko...
- Dziecko drogie, czego jeszcze potrzebujesz? - spytałem.
- Bielizny.
- O nie, nie, nie. W gaciach ci nie będę grzebał. Dam ci moje. - spojrzała na mnie niepewnie. - Ze spokojem, są wyprane. 
Odłożyłem kubek na stolik nocny, stojący obok. Ponownie otworzyłem szafę, tym razem wyciągając z niej bokserki. 
- Masz. - rzuciłem w jej stronę. - Ja wychodzę, przebierz się i jak skończysz to mnie zawołaj. Tylko błagam, nie próbuj znowu się zabijać, okay?
- Tak. - zaśmiała się cicho. Wyszedłem z pomieszczenia, siadając przy ścianie na korytarzu. Nie minęły trzy minuty, kiedy zostałem zawołany z powrotem. 
Wziąłem suszarkę, leżącą na komodzie oraz dodatkowy koc i wszedłem pod pierzynę. Podałem Alex koc, a sam przykryłem się miękką pościelą. Podłączyłem do znajdującego się obok kontaktu suszarkę, włączając ją. Odwróciłem się w stronę dziewczyny, machając urządzeniem wokół jej głowy. 
- Harry, co ty robisz? - spytała.
- Suszę ci włosy. Nie chcę, abyś się rozchorowała, Darling. 
- Nie mów tak na mnie, błagam.
- Dlaczego?
- Bo tego nie lubię. Na początku naszej znajomości też tak mnie nazywałeś, potem przestałeś. Dlaczego znowu musisz zaczynać?
- Tak się składa, że zapomniałem cię tak nazywać. Stary jestem, co poradzić. - delikatnie brałem do rąk pojedyncze warstwy jej włosów, następnie przesuwając wokół nich suszarką. 
- Harry? 
- Słucham?
- Dlaczego mnie stamtąd wyciągnąłeś? - spytała, odwracając głowę w moją stronę. 
- Dlaczego chciałaś się utopić? 
- Pierwsza zadałam pytanie. 
- A ja drugi. Co my gramy w 'Kto pierwszy zada pytanie'? Odpowiem ci, jak ty mi odpowiesz najpierw. - wyłączyłem suszarkę, odkładając ją na bok.
- Powinieneś to wywnioskować z naszej rozmowy w nocy. Mam dość mojego życia. Przecież jestem nikomu niepotrzebna. 
- Nie mów tak. Na pewno to nie prawda, uwierz mi. Komuś jesteś bardzo potrzebna. 
- Komu? - westchnąłem.
- Nie wierzę, że to mówię, ale mi jesteś. Jakoś tak... Z tobą w tym domu jest radośniej. Nie pytaj.
- Odpowiesz na moje pytanie? - uśmiechnęła się do mnie.
- Tak jakby odpowiedziałem już poprzednią wypowiedzią. 
- A właśnie! Zapomniała bym, Louis zostawił jakąś ciężką kopertę w salonie. Mówił, że to coś ważnego. 
- Jaką kopertę... Oo, już wiem. Okay, dzięki. 
Mój plan został wykonany. Ojciec Alex oddał mi kasę, teraz ona była niepotrzebna. Kurwa. 
- Alex? 
- Tak? - podniosła na mnie wzrok.
- A gdzie on w ogóle jest? 
- Kto?
- No Louis. Był tu, miał się tobą opiekować, a doszło do tego, że gdybym później przyjechał, to miałbym trupa w domu. 
- Pojechał wcześniej, mówił, że ma coś do zrobienia. - wzruszyła ramionami. 
- Zapierdolę go. On zawsze ma coś do zrobienia. - włożyłem ręce pod moją głowę. - Nigdy więcej mi tak nie rób, słyszysz? Nie pozwalam ci się zabijać, okaleczać i wszystkiego, co z tym związane. Zrozumiano?
- Ta... - mruknęła. - Harry, mam takie głupie pytanie...
- No?
- Przytulisz mnie? - przyciągnąłem ją do siebie, zamykając w szczelnym uścisku. 
- Cieplej ci? 
- Tak, dziękuję. - wtuliła się w moją klatkę piersiową. - Opowiesz mi coś o sobie?
- Ale co dokładniej?
- Nie wiem, cokolwiek. Bardzo mało o tobie wiem. 
- A co chciałabyś jeszcze wiedzieć, Darling? 
- Na przykład... Czy masz dziewczynę albo jakim jesteś człowiekiem, co robisz w życiu. Od kiedy mieszkasz sam. Coś takiego.
- Nie, nie mam dziewczyny. Jeśli mam być szczery, to nigdy nie miałem dziewczyny, tak na poważnie.
- Żartujesz? - spytała zaskoczona.
- Ostatni raz byłem z kimś kiedy miałem piętnaście lat. Tego chyba nie można nazwać poważnym związkiem.
- Ale jak? Nie chcesz mieć kogoś, kto cię uszczęśliwi?
- W moim życiu szczęścia nie ma. Nie będzie. Nie wiem co to szczęście i nie sądzę, abym kiedykolwiek się dowiedział. Jedyne, czego potrzebuję to seks. Raz po raz kogoś tu przyprowadzę, tylko aby zaspokoić swoje potrzeby i już. 
- Och...
- Nie jestem dobrym człowiekiem, Alex. Od początku naszej znajomości nie rozumiałem, dlaczego się mnie nie boisz. Powinnaś. Prawie każdy, kto słyszy moje nazwisko dostaje gęsiej skórki. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, w jak okrutnym towarzystwie przebywam, co robię. Nie zdołasz zliczyć osób, które zabiłem. - przełknęła ślinę.
- Skoro jesteś taki zły, to dlaczego cię nie zamknęli?
- Sęk w tym, że nikt nie wie jak wyglądam. Wiele razy zmieniam numer telefonu, dane osobowe, aby nie dowiedzieli się kim jestem. 
- A te dziewczyny, które tu przyprowadzasz?
- Zabijam od razu po odwalonej robocie. - otworzyła szerzej oczy. - Więc jakbyś zobaczyła kiedyś ducha, to może być duch jakiejś dziwki. 
- Jesteś przerażający. 
- O to właśnie chodzi, Darling. - uśmiechnąłem się. 
- Miałam ci nie mówić, ale... 
- Ale co? Czego miałaś mi nie mówić?
- Nic. Nic ważnego. - zauważyłem lekkie zdenerwowanie w jej oczach. 
- Alex. Masz mi powiedzieć. Teraz. 
- Harry, uwierz mi, to nic takiego. Po prostu Luke tu był i kazał mi nie mówić tobie, ale stwierdziłam, że to nic takiego... 
- Kiedy? Kiedy on tu był? - spytałem zdenerwowany. Kurwa, jak on tu się dostał?
- Nie pamiętam dokładnie... Louis pojechał, chwilę potem przyszedł on, porozmawialiśmy i poszedł.
- Co kurwa robiliście? - złapałem ją za przedramię. 
- Ał, Harry, to boli. - chciała zdjąć moją rękę, ale bezskutecznie. 
- Wpuściłaś do mojego domu tego fiuta?! Ty jesteś pojebana czy pojebana?!
- Ale co ja takiego zrobiłam?! Mówił, że jest twoim dobrym znajomym, że byliście umówieni. Potem jednak stwierdził, iż się śpieszy, a jak cię nie ma to wpadnie kiedy indziej. - poluźniłem uścisk. Zapomniałem, że ona nic o nim nie wie, prócz tego, że chciał ją zgwałcić.
- On chciał cię zgwałcić.
- Tak, ale już jest okay. Mówił, że był pijany i przeprasza. - mały, pierdolony kutas. 
- Nie rozmawiaj z nim więcej, dobrze?
- Dlaczego?
- To nie jest dobre towarzystwo. Po prostu rób to, co każę. 
- Harry.
- Co znowu? 
- Przecież ja wiem jak wyglądasz.
- No i?
- I mogę komuś to powiedzieć... To znaczy ja tego nie zrobię, ale-
- Wiem. Dlatego, jak już ci mówiłem, mam w planach cię zabić. Kiedyś. Zależy od ciebie, jak będziesz się sprawować albo kiedy dostanę kasę.
- A co jeśli niedługo?
- Darling, ja już ją mam.

Alex's POV
Patrzyłam na niego wystraszonym wzrokiem. Po tym wszystkim, co mi powiedział, nie wiedziałam co mam myśleć. Raz mówi, że chce mnie zabić, a potem, kiedy prawie sama to zrobiłam, ratuje mnie. Czasem potrafi być bardzo dziwny. 
- Jak to? Czyli, że mnie zabijesz? Kiedy? - zaczęłam panikować. 
- Mogę nawet teraz. - wyjął z tylnej kieszeni pistolet. 
Oczy zaszły mi łzami. Mój oddech stał się nierównomierny. Kurwa, nie.
***
*szczerze to u mnie w domu mówi się kosz na brudy, ale nie wiedziałam czy u was też, więc wolałam tak to ująć xd

LMAO HEJKA KOCHANI
Rozdział jest długi, może i nawet bardzo. Następny będzie w poniedziałek, jak zwykle, a jeszcze kolejny w piątek/sobotę, ponieważ od niedzieli jadę na wycieczkę szkolną do Paryyyża. I wtedy przez cały tydzień nie będzie rozdziału, so sad.

 
Heri jaki szalony w tym rozdziale hahah. 
Zawsze pisząc notki mam bekę, idk z czego.
OD DZIŚ MOŻECIE KOMENTOWAĆ (?) SWOJE ODCZUCIA PO ROZDZIAŁACH NA TT, PISZĄC Z HASHTAGIEM #EmotionlessPL YAAY. Kiedyś dodam to takie coś, co można automatycznie napisać z bloga, ale to kiedyś haha.
To trochę dla mnie smutne, bo jak was poproszę o komentowanie, to są jakoś 24 komentarze, a jak nie to jest 17. Może i jest różnica tylko 7 komentarzy, ale dla mnie to dużo. 
To chyba tyyle. 

24 komentarze:

  1. Boski <3
    nie mogę się doczekać kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, dziękuję, dziękuję, że nie zrezygnowałaś. Rozdział jak zwykle-świetny !

    OdpowiedzUsuń
  3. Harry po mojemu nic jej nie robi on ja kocha tylko nie chce jej o tym powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejciuu boski *__* nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny jest <3 Jak przeczytałam końcówkę zaczęłam się śmiać. idk. XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Harry jest dobry,harry jej nie zabije,jestem tego pewna,po prostu jest dziwnym dzieckiem,próbuje być straszny ale mu to słabo wychodzi,a louis haha wiem gdzie polazł,czekam na huke feels,no halo,miłej wycieczki skarbie,pozdrów ode mnie paryż i tych wszystkich francuzów mrr,baw się dobrze,naprawdę ciesze się że nie usunęłaś bloga,jesteś wspaniała,ilysm xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Harry jest idiotą, powinien się leczyć.
    Louis jest idiotą, powinien się leczyć.
    Luke jest idiotą, powinien się leczyć.
    Alex też jest idiotką, powinna się leczyć.
    Wszyscy są idiotami, powinni się leczyć.
    Ale Heri jej nie zabije, prawda? Nieee, nie zrobi tego. W jednej chwili z nią normalnie gadał i tak dalej, a w drugiej chce ją zabić? Troszkę nie ten teges. Najbardziej mi się podobał ten fragment "- Wiem. Dlatego, jak już ci mówiłem, mam w planach cię zabić. Kiedyś. Zależy od ciebie, jak będziesz się sprawować albo kiedy dostanę kasę.
    - A co jeśli niedługo?
    - Darling, ja już ją mam."
    Grdgijdrhisrhgisehgesr.
    Miłej wycieczkiiiii :) Każdy teraz jedzie do Francji, pfff, nie za dobrze wam? Ja jadę nad polskie morze i jedyną atrakcją będzie... w sumie nic nie będzie. Jazda autobusem i McDonalds, wooooow.
    W każdym bądź razie miłej wycieczki i wracaj szybko z nowym rozdziałem! :D
    @luvmydonuts

    OdpowiedzUsuń
  8. Och, cudowny jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nieee, niech jej nie zabija, niech jeszcze pozyje xd Rozdzial genialny no jak zawsze, nie moge sie doczkac następnego i mileej wycieczki do Paryza.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj Harry Harry zdecyduj się w końcu :D co do rozdziału strasznie mi się podoba ! Dziękuję że nie usunęła bloga ! Kochana jesteś :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski ! Uuuu rozkręca się ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahaha ja też nie wiem dlaczego, ale miałam beke czytając ten rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  13. Supeeeeer rozdział! Wiedziałam,że bloga nie porzucisz no wiedziałam! Jest zbyt świetny by go zostawić i usunąć :) PS:Zabierz mnie ze sobą do Paryyyyża jezu błagam cię! BŁAGAM! @ohahmyniall

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny <33 /A

    OdpowiedzUsuń
  15. Wkurwia mnie już Harry. Jaki on jest chory! No kurwa to się da wyleczyć! Mam ochotę coś mu zrobić...nie wiem co,ale coś.
    @megatightening

    OdpowiedzUsuń
  16. Harry no zdecyduj się raz ją ratujesz a drugim razem chcesz ją zabić?
    No wiesz Ty co?
    Czekam na następny rozdział xx
    @ILoveR5AndRoss

    OdpowiedzUsuń
  17. Niech on jej nie zabija, tylko wyrzuci gdzieś tą splówę na bok, przytuli mocniej, cokolwiek :3
    tacy są słodcy :)
    Harry się tak o nią martwił :D " <3 " ^^

    OdpowiedzUsuń
  18. super blog noo x

    OdpowiedzUsuń
  19. Harry zakochany psychopata :P czekam na nexta - DynaHope1DEF

    OdpowiedzUsuń
  20. OMG? CO TO ZA PIERDOLONY PSYCHOPATA?! Jak można najpierw ją ratować, zakazywać jej się ciąć, zabijać i takie tam a później wyciągać pistolet i chcieć ją zabić?! ja pierdole nie wytrzymam do poniedziałku Kochamm Ciee♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział jest cudowny x Życzę weny i czekam na nn ♥ / @Paula0690

    OdpowiedzUsuń
  22. O Boże! A ja myślałam że Louis ją utopił.. o.O... okeeeej...
    Ogółem rozdział zajebisty, kurwa mam nadzieję że nic się nie stanie, ale już coś zauważam, że Harremu podoba się Alex? Hm.. czy to znowu moje takie widzimisię?? :P
    Świetny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń