poniedziałek, 19 maja 2014

Eighteen

PO PRZECZYTANIU NIE ZASZKODZI CI SKOMENTOWAĆ. DLA CIEBIE TO CHWILKA, DLA MNIE WIELKA MOTYWACJA. ILY

- Co się stało? Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha - powiedział, otwierając szufladę umieszczoną w szafce nocnej. Wrzucił do niej trzymany w ręku pistolet, który uderzył o dno z hukiem.
- Bo ty, tu, ten... - zaczęłam wymachiwać rękami, wskazując po kolei na czynności wykonywane przed Harry'ego przed chwilą. - Myślałam, że chcesz coś z tym pistoletem zrobić.
Zaśmiał się.
- Już myślałem, że jakaś baba nas nawiedziła. Poza tym, ze spokojem, jak na razie mam dość duchów w tym domu, jeśli będę chciał jakiegoś jeszcze to dam znać. 
Poklepał mnie po ramieniu, na co lekko się wzdrygnęłam. Spojrzał pytającym wzrokiem. 
- Pamiętasz jak dowiedziałeś się o mojej rozmowie z Luke'iem? - spytałam.
- Naprawdę myślisz, że zapomniałem? Dziewczyno, to było kilkanaście minut temu.
- Chodzi mi o to, że masz bardzo mocny uścisk - pomasowałam bolące miejsce. 
- Po co ci był ten pistolet? 
- Byłem na spotkaniu, które było mi tak bardzo potrzebne, dowiedziałem się tam naprawdę wiele ciekawych rzeczy, jakbyś chciała wiedzieć. Oraz w moim zawodzie zawsze należy mieć przy sobie broń - powiedział.
Spojrzałam w okno. Na szybie widoczne były smugi, spowodowane przed deszcz oraz jego małe kropelki. Pomieszany był ze śniegiem, który raz na jakiś czas spadł. Niebo było bardzo ciemne, chmury prawie niewidoczne. Można było dostrzec zarys księżyca pośród nich i kilka gwiazd. 
- Myślisz, że będzie burza? - spytałam. 
- Może. Nigdy nie wiadomo co noc przyniesie. 
- Harry?
- No?
- Boję się burzy. Bardzo - spojrzałam na niego niepewnie.
- Nigdy nie rozumiałem jak można się jej bać. Co w tym takiego strasznego?
- Wszystko. Te wszystkie huki, błyskawice. Zawsze boję się, że we mnie jakaś uderzy. 
- Byłabyś wtedy jak murzyn. Cała czarna.
- Bardzo śmieszne. 
Leżeliśmy w ciszy, patrząc w okno, na którym pojawiało się coraz więcej wzorków spowodowanych deszczem. Z każdą minutą stawał się on coraz silniejszy.
- Idę pod prysznic - rzekł Harry. - Ty się nie ruszaj, nic nie rób i czekaj, aż wrócę.
- Muszę się przebrać w piżamę, umyć zęby, przygotować się do spania. 
- Masz siły? - spytał, unosząc brwi.
- Nie za bardzo... Jestem bardzo wykończona, wciąż jest mi zimno, chociaż nie tak bardzo jak przedtem. Niestety, muszę to zrobić - oparłam. 
- Pomogę ci. Poczekaj chwilę, zostań w łóżku, przyniosę ci wszystko. Gdzie masz piżamę?
- Serio? Nie myślałam, że możesz być tak dobry, dzięki - uśmiechnęłam się. - Komoda z prawej, trzecia szuflada. Tam są piżamy. Wybierz jakąś.
- Dobra, daj mi piętnaście minut. Zaraz wracam - wyszedł spod pierzyny, kierując się w stronę łazienki. 
Byłam niesamowicie zmęczona, najchętniej poszłabym spać. Lecz głupio mi było zasypiać w łóżku Harry'ego. Zresztą byłam w ubraniach, a w nich na sto procent nie spałoby się wygodnie. 
Niedługo po wyjściu Harry'ego z pokoju zaczęło grzmieć. Nie był to dobry znak dla mnie. Czekałam na jak najszybszy powrót bruneta, zaważając na to, iż kiedy jestem sama, a na dworze szaleje burza, nie jest wtedy najlepiej. 
Harry wrócił po niespełna dwunastu minutach, trzymając w rękach moją piżamę. 
- Darling, chcesz się ubrać w łazience i zrobić te wszystkie babskie rzeczy tam, czy tu się ubierasz i idziemy spać? - spytał.
- My? 
- Tak, my. Jak sama mówiłaś boisz się burzy, która aktualnie się zaczyna i nie wydaje mi się, aby szybko się skończyła, chyba, że chcesz spać sama?
- Wolę spać z tobą... Nie pchasz się w nocy, prawda?
- Chyba nie, ale śpię nago - uśmiechnął się.
- Co? Nie, nie, nie, nie, nie. Nie mam mowy. Co najwyżej możesz być w bokserkach. Jakoś przeżyję.
- Jesteś taka okrutna. 
- I kto to mówi?
- Nie pyskuj.
- Bo co?
- Chcesz się przekonać?
- Nie wiem... Może tak, może nie. 
Odłożył piżamę na skraj łóżka, a sam wszedł się na nie, usadawiając swoje ręce po obu stronach moich ramion tak, że wisiał nade mną.
- Harry, co ty robisz? - spytałam niepewnie.
- Zaraz zobaczysz. - uformował usta w dziubek, a następnie wypuścić z nich trochę śliny, która po chwili wisiała przed moją twarzą. 
- Fuj, weź to, błagam. Ble. Idź sobie - powiedziałam przez zęby. Chciałam się odsunąć, ale wiedziałam, że jeden mój błędny ruch i mogłabym być cała w jego ślinie. 
Harry nie mógł powstrzymać się od śmiechu, widząc moje obrzydzenie. 
- To nie jest śmieszne. Weź to - starałam się odsunąć twarz jak najdalej od tego. 
W końcu Styles ulitował się, wciągając z potworem ślinę. Położył się obok mnie, chichocząc. 
- To co, zostajesz tu, czy idziesz? Pośpiesz się z wyborem, burza się rozkręca.
Spojrzałam w okno; co chwilę było widać błyski oraz coraz głośniej grzmiało. Deszcz nie przestawał padać, z coraz większym hukiem obijał się o powierzchnię ziemi.
- Idę -odpowiedziałam. 
Podniosłam się, chcąc wstać, lecz zakręciło mi się w głowie i upadłam ponownie na miękką poduszkę. 
- Wszystko dobrze? - spytał Harry.
- Źle się czuję, w głowie mi się kręci. Ale jakoś spróbuję sobie poradzić.
- Mhm, mhm, a potem będę cię zbierał z podłogi. Złap się mnie, pomogę ci dotrzeć do łazienki - wystawił rękę w moją stronę. Złapałam ją, a on przełożył całą długość ręki na swój prawy bark, następnie złapał mnie w pasie i pomógł wstać z łóżka. 
- Harry, aż taką kaleką nie jestem.
- Chicho - mruknął.
Poszliśmy do łazienki. Harry zostawił mnie przed nią, wpuszczając do środka. Weszłam powoli, a on zamknął drzwi.
- Będę czekał - odparł.
Załatwiłam wszystkie swoje sprawy, umyłam zęby oraz przebrałam się w piżamę. Co jakiś czas Styles pytał się czy wszystko dobrze, na co zazwyczaj odpowiadałam krótkim 'tak'. Był jakiś taki... Opiekuńczy. Wciąż słychać było grzmoty; ich dźwięk roznosił się po całym domu. 
Wychodząc z pokoju zobaczyłam Harry'ego siedzącego pod ścianą naprzeciwko. Pomógł mi dotrzeć do sypialni oraz wejść do łóżka. Burza szalała za oknem. Byłam przerażona. 
Harry usiadł naprzeciwko mnie na łóżku, bawiąc się palcami.
- Co robimy? - spytał.
- Nie wiem, ale ja się boję. 
- Darling, spokojnie. Włączyć jakąś muzykę, aby ogłuszyć burzę? Może będzie ci lepiej.
- Jakbyś mógł.
Wstał, podszedł do stojaka, na którym poukładane były przeróżne albumy. Zaczął wyciągać każdy po kolei, selekcjonując. Po skończonej selekcji przyniósł około osiem płyt, kładąc je przede mną.
- Wybieraj - rzekł. 
Zaczęłam brać do rąk każdy album po kolei, oglądając. Pierwsze cztery nie były w moim guście, więc odłożyłam je na bok. 
- Justin Bieber? - spojrzałam na Harry'ego, trzymając w ręku 'Believe'. Zaśmiał się.
- Niall dał mi na urodziny. Myślałem, że może lubisz go czy coś, więc przyniosłem.
- Owszem, nawet bardzo. Znam ten album praktycznie na pamięć, więc wybacz Justin, ale dziś nie posłuchamy sobie ciebie - odparłam, odkładając go na bok.
Przeglądałam dalej kwadratowe plastiki, oglądając okładki. W końcu jedna przykuła moją uwagę.
- Tą chcę - podałam Harry'emu album.
- Conor Maynard... - powiedział, przedłużając każdą literkę o kilka sekund. - Może być. 
Wstał, wyciągając z opakowania płytę CD i włożył go w odtwarzacz. Pierwsza piosenka zaczęła grać, stłumiając odgłos grzmotów. Styles wyłączył światło, sprawiając, że pokój oświetlały tylko błyski na zewnątrz. Wsunęłam się pod pierzynę, Harry poszedł w moje ślady. 
- Lepiej? - spytał. Kiwnęłam twierdząco głową.
- Mogę cię o coś spytać? 
- Jasne.
- Oddasz mi kiedyś telefon?
- Och... - mruknął. - Tak, weź go sobie. Jest w komodzie, pod koszulkami. Tej naprzeciwko.
- Dzięki, tylko wiesz... Chyba nie dam rady wstać - wywrócił oczami.
Poszedł do wskazanej komody, otworzył szufladę i wyciągnął z niej mojego smartfona. Rzucił nim w moją stronę, a ja złapałam go w dłonie. 
- Dzięki.
Chciałam odblokować ekran, lecz był rozładowany.
- Masz ładowarkę?
- Po lewej - odparł, wchodząc do łóżka. 
Podłączyłam telefon, odkładając go na szafkę nocną. 
- Alex?
- Tak?
- Chciałabyś iść ze mną do kina, czy coś? - spojrzał na mnie z wyczekiwaniem. Zdziwiło mnie jego pytanie.
- Wiesz co, Harry, szczerze to nie mam ochoty. Przepraszam - lekki blask w jego oczach zgasł.
- A, dobra. Nic się nie stało, rozumiem. Mogłem w ogóle nie pytać, sorry. 
- Nic się nie stało, po prostu...
- Rozumiem.
Zapadła cisza. 
- Powiedz mi... Od zawsze byłeś taki bogaty? - spytałam.
- A dlaczego chcesz to wiedzieć?
- Ciekawość.
- Nie. Jakieś trzy lata temu dorobiłem się takiego majątku, od 17 lat żyłem, że tak powiem, normalnie. Jeśli chodzi o lata dziecięce i ogólnie jak dorastałem, to nie było wtedy dobrze. Nasz majątek był serio bardzo ubogi, czasem zdarzało się, że nie starczało nam na chleb i musieliśmy się z siostrą w szkole tłumaczyć przed panią, czasem nawet przed klasą, dlaczego chodzimy głodni albo nie płacimy na czas za obiady. Niektórzy uczniowie szydzili z nas, obgadywali, przezywali, bo nie nosiliśmy markowych ubrań czy obuwia. Nic nie mogliśmy na to poradzić. Moje dziecięce życie było okropne. Chciałem jakoś pomóc nam się utrzymać, ale byłem zbyt młody, by coś zdziałać. Teraz mam wszystko czego chcę i jebią mnie inni. Nam nikt nie chciał pomóc, to na chuja ja mam pomagać innym? 
- Jeju, współczuję. 
- Wszyscy tak mówili. I gówno robili - mruknął.
- Ale naprawdę. Aż mam ochotę cię przytulić, tylko, że to by było głupie, nie?
- Ta.
- Chcesz mi opowiedzieć o swojej rodzinie? - spytałam.
- Nie, nie będę poruszał tego tematu. Nigdy. Nawet nie pytaj - jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w dość szybkim tempie. Widać było, że ta rozmowa nie sprawiała mu przyjemności.* 
- Idziemy spać - rzekł.
- Tak, dobry pomysł. Jestem zmęczona.
- Dobranoc Darling.
- Dobranoc Harry - wtuliłam się w poduszkę. Po kilku chwilach poczułam ramię Harry'ego, oplatające moją talię. Wtulił się lekko w moje plecy, zasypiając.
*
Obudziłam się około dziesiątej, przygnieciona prawie połową ciała Harry'ego, który bezczelnie leżał na mnie. Wiele trudu zajęło mi zrzucenie go ze mnie, a kiedy to się udało nawet się nie obudził. Mruknął jedynie coś pod nosem, odwracając się na drugi bok. Wzięłam do ręki telefon, włączając go. Po chwili pojawiła się moja tapeta. Wpisałam kod PIN. W końcu miałam go z powrotem. 
Wstałam z łóżka, kierując się do kuchni, aby przygotować śniadanie.

Harry's POV
Niezmiernie wyspany zszedłem na parter, szukając Alex. Zastałem ją w salonie, grzebiącą w telefonie.
- Nie po to ci to oddałem, abyś teraz siedziała w nim cały czas - rzekłem.
- O, dzień dobry. 
- Dobry. 
- Czy ty wiesz ile spałeś? 
- Nie, nigdy nie patrzę na to ile spałem. Śpię tak długo, aż się wyśpię.
- Jest szesnasta - powiedziała. - Zrobiłam obiad. Chcesz? 
Pokiwałem twierdząco głową. Poszła do kuchni i po chwili przyniosła mi przygotowany posiłek. Szybko go zjadłem, dziękując. Zadzwonił mój telefon. Ashton.
- Halo? - odebrałem.
- Są pewne komplikacje z dostawą koki.
- Jakie znowu komplikacje? Czy wy nie umiecie zrobić czegoś porządnie? 
- Ktoś wiedział o naszym zamiarze i podmienił narkotyki na zwykłą, skoszoną trawę. Odebraliśmy towar, chcieliśmy sprawdzić czy wszystko jest i gówno. Pojechaliśmy do ludzi, którzy nam to dali, powiedzieli, że oni tylko dostarczają towary. Cała kasa poszła na marne. 
- Kurwa! - krzyknąłem. - Wszystko zjebane. Dobra, Ash, postaraj się tym zająć. Poszukaj sprawcy. Jasne?
- Tak jest szefie - rozłączyłem się, siadając na kanapie.
- Co się stało? - spytała Alex.
- Nic takiego, sprawy handlowe.
- Och... Luke do mnie dzwonił. 
- Co? - spojrzałem na nią jak na idiotkę.
- Skąd on ma twój numer?
- Nie wiem, spytałam go, powiedział, że ma swoje sposoby. - odparła.
- Czego chciał?
- Spotkać się. Chociaż ja sądzę, że on bardziej chciał się ze mną umówić, ale cóż... I ustaliliśmy, że jutro idziemy razem na spacer. 
- Ty sobie żarty robisz?
- Nie, dlaczego?
- Nigdzie nie idziesz. 
- Ale-
- Powiedziałem coś. - warknąłem. Buzowała we mnie złość.
- Nie możesz mi zakazywać.
- Mogę, to mój dom, a ty tu mieszkasz.
- Nie rozumiem, dlaczego się tak zachowujesz. Luke jest bardzo miły - parsknąłem śmiechem. 
- Nie, nie jest. Uwierz mi. Nie idziesz, koniec, kropka.
- Ale ja chcę. Nawet gdybym miała odwołać nasze spotkanie, co niby mam mu napisać? - spytała.
- Napisz, że masz uczulenie na powietrze.
- Harry, przestań.
- Nie, to ty przestań. Nie pójdziesz, nawet nie sprzeciwiaj mi się więcej, bo znowu przeginasz.
Wstała, udając się na piętro. Byłem wściekły, a jednocześnie zazdrosny. Potrzebowałem jakiegoś orzeźwienia. Potrzebowałem alkoholu. Potrzebowałem whisky. 
Poszedłem do kuchni, wyciągając z szafki butelkę alkoholu. Wziąłem kieliszek i udałem się z powrotem do salonu. Usiadłem na kanapie, nalewając sobie pierwszą dawkę do pełna. Wypiłem cała zawartość kieliszka duszkiem, czując jak alkohol rozpuszcza się w mojej krwi. Wypiłem kolejną porcję i kolejną. W ciągu pięciu minut straciłem rachubę ilości wypitych kieliszków. Cały świat nabrał radosnych kolorów, a ja wciąż byłem cholernie zazdrosny. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego od razu zgodziła się pójść z Luke'iem, a ze mną nie.

*bez skojarzeń, dobra, ja mam i mi się to nie podoba hahah

***
Dzisiaj idk co napisać, dkxbisns.
Jakby ktoś nie wiedział, a raczej nie wiecie, Ashti jest w gangu Harry'ego. Dalej wam nie powiem xd. 
Harry jaki alkoholik. Zazdrośnik jeden haha.
Możecie pisać, czy takie długości rozdziałów wam odpowiadają, czy pisać dłuższe, bo idk.
Przepraszam za błędy, korektę zrobię jutro, dziś nie mam siły.
Rozdział jakiś taki nijaki. Nie podoba mi się. 
Następny piątek/sobota.
Dziękuję za komentarze, oczywiście również o nie proszę. Nie będę pisać pierdyliard komentarzy = następny rozdział, bo wg mnie to bez sensu.
Tyle.
:)

20 komentarzy:

  1. Harry aka zazdrosnik ♥
    Czekam na kolejny rozdzial ;)
    Och i mi sie bardzo podobal ten rozdzial nie wiem co TY do niego masz ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. To.jest.wspaniałe! no halo bo bombowy luke ma swoje sposoby haha CONOR MAYNARD awh,haha kto by się spodziewał,takie rozdziały według mnie są dobre,za długie mogą męczyć,a te są w sam raz,harry tylko nie rób głupot,pamiętaj że na ciebie czeka luke,kochana jesteś świetna,ily xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju świetny rozdział boże po prostu kisiel w gaciach pisz dalej!!
    Czekam na następny :)) xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Boze, kocham twojego bloga.
    Jak dla mnie, dłuższe rozdziały. Obowiązkowo ; D
    Jejka, już wymyslam w głowie co będzie dalej.
    Tak długo mam czekać ?? :((
    Ale wiem że będzie się opłacało xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowity *-*
    @megatightening
    Nie będę dokładnie opisywać sowich odczuć,bo zasypiam :C

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój blog jest kdjfhasdljfh no własnie ;)
    Kurcze cudowny, niesamowity po prostu*
    Nie mogę się doczekać next @Niesia69

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski rozdział <3 nieważne jak długie rozdziały będziesz pisać, dla mnie one i tak będą za krótkie :)
    Harry aka zazdrośnik ^^
    Luke mnie denerwuje ;/ no, bo serio on jest...dziwny xd
    świetny rozdział, czekam na nn :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy rozdział :) Pisz dłuższe :)
    Czekam na następny! @mydreamsisjerry xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietny rozdzial ! :) Twoj blog jest najlepszy ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Od razu mi się humor poprawił jak dodałaś rozdział. Świetny khxiwbxjosmzieiwopd, Harry taki zazdrosny mrr <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Długie rozdziały są lepsze. I super wogóle są :)

    OdpowiedzUsuń
  13. O matko genialny rozdzial jak zawsze, Harry taki milutki, razem w lozku xd. Moze bedzie cos miedzy nimi uuuu ::)

    OdpowiedzUsuń
  14. dluuuuuuuuuzsze! kocham to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepraszam zzze tak krotko i bez poslkich znakow, ale dodaje z tel sooo :// Rozdzial swietny :) Zazdrosny Harry to najlepszy Harry.A Alex jest glupia i naiwna. Luke chcial ja zgwalcic, a ta nic, moge palnac ta dziewuche patelnia w leb?
    Uwielbiam jak piszesz. Napieta akcje potrafisz obrocic w zart i to mi sie podoba ;) I to z ta slina, obrzydliwe, ale zabawne :D
    Taka dlugosc rozdzialow jest okay, ale jesli czujesz sie na silach, mozesz pisac dluzsze, albo krotsze, jak sama chcesz :)
    Ilysm
    @luvmydonuts

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam nadzieję, że ta laska się ogarnie.. on chciał ją zgwałcić a ta dalej chce się z nim spotkać.. nosz... jaki Harry stał się kochany ooooooo ♥ Mam nadzieję, że Alex się ogarnie... Czekam na następny rozdział awwwwww
    Ilsym
    @ILoveR5AndRoss

    OdpowiedzUsuń
  17. Harruś jaki zazdrośnik. Boże to jest świetne. Jestem wkurwiona na Alex! Ja pierdole, kurwa mać! Ta...Tak właśnie wygląda moje ograniczanie przeklinania xdd
    Jesteś mega zdolna i kocham to jak piszesz. Wierz w siebie! Kochamm♥♥

    OdpowiedzUsuń
  18. dluzsze rozdzialy! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hahaha nieźle! "Napisz, że masz uczulenie na powietrze" hahaha xD jego teksty, to, jak razem spali, no słodkie po prostu słodkie! :D
    Alex, nie możesz iść z Luckiem! I w ogole czemu odmówiłas pójścia z Harrym? :(
    Świetnie! <3

    OdpowiedzUsuń